Że kalarepa z Wołomina, Która stanowi czasu znak, Choć strasznie mnożyć się zaczyna, Wspominać tak się nie da jak Truskawki w Milanówku… Piosenką Wojciecha Młynarskiego zaczęła Joanna Trzepiecińska swój „Żarcik à propos” na deskach Konińskiego Domu Kultury. To był wieczór pięknego żarciku i pysznych truskawek. Kalarepa też była.

„Żarcik à propos” to płyta z piosenkami duetu Jerzy Wasowski/Jeremi Przybora oraz tekstami Marii Czubaszek, Anny Borowej, Bronisława Broka i Jacka Dehnela. Joanna Trzepiecińska nagrała ją w 2011 roku. Jej prezentacja w Koninie była jakby dalszym ciągiem udziału J. Trzepiecińskiej w Salonie Poetyckim, w czasie którego czytała, razem z Andrzejem Sewerynem, listy Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory. Koncertem w minioną sobotę (27 września) Trzepiecińska zainaugurowała rok kulturalny 2014/2015 w Konińskim Domu Kultury.

Talent, uroda, wdzięk, żywiołowość, subtelność plus bagaż aktorskich i życiowych doświadczeń oraz odwaga… Słowem – wszystko, co jest niezbędne do wykonywania piosenek z Kabaretu Starszych Panów i zmierzenia się z interpretacjami-ikonami, choćby Kaliny Jędrusik. Ze sceny KDK popłynęło więc zadziorne wykonanie „C’est si bon”, brawurowe tęsknego wołania „O, Romeo”, czy „Tico, Tico” (nagrodzone gromkimi brawami) na zmianę z wyciszonymi i subtelnymi "Jeszcze poczekajmy” oraz „Już nic”. Jeśli do tego dodamy poczucie humoru, wdzięk prowadzonego koncertu – wieczór z Joanną Trzepiecińską uznać możemy za nad wyraz udany. A dodać jeszcze musimy (koniecznie), że towarzyszyli jej znakomici muzycy sceny jazzowej: pianista Bogdan Hołownia (przy okazji okazał się świetnym i „niespiesznym” opowiadaczem facecji), kontrabasista Paweł Pańta i Robert Murakowski – czarodziej trąbki. Na deser była zapowiedź nowej płyty z mało znanymi piosenkami lat dwudziestych i trzydziestych minionego wieku. Czekamy, pamiętając o „Truskawkach w Milanówku”.


A co z zapowiadana kalarepą? Była, nawet kilka kalarep. Siedziały w końcowym rzędzie sali KDK, ziewając, głośno komentując, żrąc cukierki i śmiejąc się akurat nie tam, gdzie śmiechu (nie rechotu!) można było się spodziewać. Że innym piękny wieczór psuły, że pomyliły koncert ze straganem… Cóż, rację miał Młynarski, że „kalarepa (…) strasznie mnożyć się zaczyna”. Z całą pewnością Joanna Trzepiecińska nie dla „kalarep” śpiewała.  


Fot. Marcin Oliński

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK