Pierwsze warsztaty? W kronice Zespołu Pieśni i Tańca „Konin”, wyszperanej w archiwach Konińskiego Domu Kultury, nie podano daty ich zorganizowania. Wiadomo jedynie, że odbył się w czasie wakacji, w Turku, trwały dwa tygodnie a ich organizatorem był Wojewódzki Dom Kultury w Koninie. I że „Pierwszy nasz wspólny występ odbył się 21 lipca 1977 r. w Turku''. Jeśli tak, to właśnie zespołowi mija 35 lat działalności.
Tak naprawdę to określenie rocznicy jest trudne. Zespół Pieśni i Tańca „Konin” zakończył działalność na początku lat dziewięćdziesiątych. Można też powiedzieć, że... zawiesił działalność, bowiem od kilku lat jego reaktywowaniem zajmuje się Dariusz Intrys, przed laty tancerz zespołu. Ma już pierwsze sukcesy. Zatem jeśli 35-lecie, to wracamy do początków.
„Gazeta Zachodnia” (z 21 lipca 1977 r.), piórem Ryszarda Sławińskiego donosiła: „- Po raz pierwszy spotkaliśmy się w marcu bieżącego roku - mówił „GZ” Roman Matysiak, kierownik artystyczny zespołu. Młodzież ze szkół zawodowych i konińskich zakładów pracy. - Nie mieli chyba nawet pojęcia ile czeka ich pracy, zanim włożą kostium i wystąpią na scenie.
Na warsztaty w Turku trafiło niewielu z tych, którzy zaczynali. - Ten obóz ma nie tylko nauczyć ich tańczyć i śpiewać. Ma ich nauczyć rozumieć się wzajemnie, myśleć podobnie, aby pomóc w cementowaniu się grupy.
Na początek zespół przygotował 15-minutowa suitę. W programie m.in.: chodzony powitalny, z tekstem wyszukanym u Kolberga, potem walcerek w wykonaniu grupy z Babiaka, potem „Kukułkę” tańczyła grupa „Malanów” i ponownie grupa „Babiak” w kujawiaku”.
Repertuar był, jak napisał red. Sławiński, efektem dyskusji: „jest folklor w tym województwie, czy też go nie ma? Owszem do tej pory był Malanów, działały zespoły z rejonu Babiaka. Ostatnie badania potwierdziły, że silne są tu wpływy folkloru sieradzkiego na obrzeżach województwa (Uniejów), kujawskiego (Wierzbinek, Przedecz). Wiele spraw wymaga zbadania, prześledzenia, zebrania. Na razie Zespół Pieśni i Tańca tańczy i śpiewa pieśni ludowe z okolic Malanowa i Babiaka. Materiały udostępnił zespołowi dr Jarosław Lisakowski z Instytutu Sztuki PAN. Dokumentacja, transkrypcje, pochodzą z lat pięćdziesiątych, kiedy to badano folklor okolic Konina”.
Te pierwsze warsztaty odbyły się w sali Zespołu Szkół Zawodowych w Turku. Pedagogiem zespołu była Barbara Stasiak, kierownikiem artystycznym Roman Matyjasik, choreografem Józef Rosiński.
Z kroniki zespołu wynika, że pierwszy koncert młodzi wykonawcy dali 21 lipca 1977 roku w Turku. Koncert był (jakby) częścią warsztatów. W kronice czytamy: „Pierwszy nasz wspólny występ odbył się 21 lipca 1977 r. w Turku. (…) W nawale mieszanych uczuć nie kodowaliśmy detali reakcji publiczności. Był to przedsmak prawdziwego występu przed szerszym audytorium, który odbył się 22 lipca na scenie konińskiego amfiteatru. (…) Przedstawiliśmy wówczas „Suitę konińską” oraz „Krakowiaka””.
Józef Rosiński, pierwszy choreograf zespołu, wspominał: - Moje związki z Domem Kultury Zagłębia Konińskiego, a w konsekwencji z Zespołem Pieśni i Tańca „Konin”, datują się od 1970 roku. Pan Izydor Garbaciak, organizując nową obsadę domu kultury, wtedy mnie tutaj ściągnął. Przyszedłem tutaj ze Złotoryji, gdzie pracowałem 10 lat i prowadziłem, także w Legnicy, zespoły dziecięce. Umiejętności doskonaliłem w Skolimowie, gdzie działał centralny ośrodek szkolenia instruktorów artystycznych Centralnej Rady Związków Zawodowych. Z tego ośrodka połowa zespołu przeszła do „Mazowsza”, do Karolina. Na przykład w Skolimowie był Staszek Jopek, słynny furman potem w Mazowszu, Witek Zapała - choreograf główny w „Mazowszu”, Pola Lipińska, słynny alt, prywatnie żona pana Paprockiego, panie Tunickie, jedna pracowała przy produkcji filmów a druga była w Stanach Zjednoczonych dyrygentem.
W Koninie moim zadaniem było stworzenie zespołu tanecznego, zatem od dzieci rozpocząłem i prowadziłem je do 1978 roku. W międzyczasie zacząłem też prowadzić grupę młodzieżową, żeby z jednych i drugich zrobić po prostu tancerzy. Przyjmowałem wszystkie dzieci, jakie tylko były, ale potem oni też mi się odwdzięczali w pracy. To była ta zasadnicza grupa zespołu. Najmłodsi, którzy do mnie przyszli, siedmiolatkowie, teraz mieli już 15 lat i cała ich grupa znalazła się w zespole pieśni i tańca. Ale ja już wtedy zrezygnowałem z pracy w konińskim domu kultury i wyjechałem do Zielonej Góry (…) Głównym organizatorem byliśmy my, to znaczy Jurek Bąk, ja i ten Jasiu Brudek, który organizował kapelę . Kiedy powstało nowe województwo, mieliśmy na Konin najazd poznaniaków, którzy się na wszystkim lepiej znali i odsunięto mnie od kierownictwa tego zespołu. Przejął to pan Matysiak, ale na zasadzie takiej, że on był kierownikiem artystycznym, bo tak się to nazywało, ale pracę, tą zasadniczą, w zespole prowadziłem ja. Ten zespół był dość duży. Program się składał z tańców, które nazywaliśmy „Malanowem”, bo był z tych stron, z Malanowa, a tańce z Kujaw południowych, z rejonu Babiaka, nazywaliśmy, dla szybkiej orientacji, „Babiakiem”. To były takie dwie suity tańców regionalnych.
Z kroniki zespołu, a właściwie jej fragmentów, wynika, że zespół mocno wszedł na „rynek” kulturalny. W krótkim czasie, w sierpniu 1977 roku „... wzięliśmy udział w corocznym święcie „Trybuny Ludu”, którego finał obchodzony był w Warszawie. Nasz występ odbył się w jednej z sal Pałacu Kultury, wraz z innymi zespołami regionalnymi”. Chwilę później zespół bronił barw... Witkowa: „Bank 440. Zaproszono nas do wzięcia udziału w organizowanym przez TV „Banku Miast”. Impreza ma charakter współzawodnictwa między miejscowościami (występowaliśmy w barwach Witkowa)”, by za moment „Po raz pierwszy jako zespół wzięliśmy udział w konińskich obchodach święta dożynkowego. Tworzyliśmy część widowiska i poza tym, że tańczyliśmy swoje układy (suita konińska i krakowiak) chłopcy nauczyli się „na niby” siać, jeździć konno i kosić zboże”. W grudniu zespół zaprezentował się na górniczym święcie. W kronice, pod datą 5 grudnia 1977 r., znajduje się pismo zastępcy dyrektora do spraw pracowniczych Kopalni Węgla Brunatnego „Konin”, Stanisława Mrozika do dyrekcji Domu Kultury Zagłębia Konińskiego i Zespołu Pieśni i Tańca „Konin”: „Serdeczne podziękowania za uświetnienie koncertu z okazji Dnia Górnika (…) przesyłają Dyrekcja KWB „Konin” i Kierownictwo GDK „Oskard””.
1 kwietnia 1978 r., zespół wziął udział w programie telewizyjnego Studio Gama zatytułowanego „Ludziom dobrej roboty”: „W naszym mieście było to nie lada wydarzenie, a nasz w nim udział dostarczył nam wielu wrażeń. Poznaliśmy bowiem osobiście wielu artystów (…) zaprzyjaźniliśmy się z grupą „Mortale” (…) zadzierzgnęliśmy też znajomość z zespołem „Prometeusz”, „Skaldowie” oraz M. Grechutą i jego młodym zespołem. Szczególnie ciepło wspominamy grupę tancerzy z Olsztyna, z którymi związała nas bardzo sympatyczna znajomość”.
Rok po premierze R. Sławiński na łamach „Gazety Poznańskiej” (w cyklu: „Artystyczne podróże przez kraj”), pisał: „Przed kilkoma dniami odwiedziłem Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Konińskiej podczas letniego obozu przygotowawczego w Żninie, gdzie w tamtejszej szkole Podstawowej nr 2 przez prawie trzy tygodnie bardzo intensywnie ćwiczył nieporównanie bogatszy niż przed rokiem repertuar tańców i pieśni ludowych. 65-osobowa grupa oprócz 8-godzinnego dnia pracy w salach zajęć, odbywała liczne podróże po Ziemi Pałuckiej…”
Zajęcia prowadziła przede wszystkim Barbara Stasiak, choreograf zespołu (wywodząca się z zespołu „Mazowsze”). Zajęcia z tańców lubelskich prowadziła Małgorzata Wyspiańska. Najważniejsza była jednak informacja, że zespół opracowuje pełnospektaklowy program. Kierownik artystyczny zespołu Roman Matysiak mówił dziennikarzowi: „ Program będzie się nazywał „Piękna nasza Polska cała”. Rozpoczynamy wielkim polonezem, w strojach z różnych regionów. Potem przechodzimy do regionu opoczyńskiego, dalej do Lublina, dalej przez Rzeszowszczyznę i Ziemię Kielecką docieramy do Wielkopolski (tańce konińskie i z Szamotuł) i na Śląsk, by zakończyć program suitą ogólnopolską. Będzie to pełny 2-godzinny program, który w znacznej części już jest przygotowany, ale w pełni będziemy mogli go zaprezentować we wrześniu. Ważna jest dla nas kwestia: dopracowaliśmy się dwóch grup zmiennych. Jeżeli jedna tańczy blok lubelski, druga ma czas przygotować się do innego regionu…”
„Jest to już grupa, która zaczyna myśleć kategoriami zespołu – słyszymy od Romana Matysiaka” - kończył autor informację dodając, że kapelą kierował Jan Brudek, konsultantem muzycznym był Jerzy Dabert. Członkami kapeli byli uczniowie średniej szkoły muzycznej z Kutna, pochodzący z Konina. „Czy po skończonych wakacjach ten skład kapeli zostanie utrzymany?” - zastanawiał się autor tekstu.
Tymczasem informacje w kronice zespołu stają się coraz bardziej lakoniczne:
- 22 lipca 1978 r. : „Tańczyliśmy w amfiteatrze „Na skarpie” i w szkole Muzycznej w Koninie”
- 1978 r.: zdjęcia z dożynek w Turku
- 8 marca 1979 r.: zdjęcia z występu z okazji Dnia Kobiet dla załogi KWB „Konin”. Gdzie? Najprawdopodobniej w GDK „Oskard”. Ciekawostka – w zespole pojawił się lajkonik
- 17 marca 1979 r.: festyn rekreacyjno-sportowy KZN; zespół tańczył mazura i poloneza
- 1979 r.: zespół tańczył w Koninie podczas finału centralnego IV Olimpiady Wiedzy Społeczno-Politycznej.
W czasie następnych kilku lat pytanie o utrzymanie kapeli stało się zasadne. - To było na przełomie października i listopada 1982 roku. Krystyna Miedzińska z Wojewódzkiego Domu Kultury zaczęła mnie namawiać do przeniesienia się do WDK i stworzenia kapeli dla zespołu pieśni i tańca – wspomina Ryszard J. Piotrowski (rok 2012). - Kapeli nie było, chór był w rozsypce a ja pracowałem w Miejskim Domu Kultury w Słupcy. W grudniu 1982 rozpocząłem tworzenie nowej kapeli, głównie z muzyków ze Słupcy i Zagórowa. Zaczęli ze mną, akordeonistą, grać: Tadeusz Wojnarowski – skrzypce, Jacek Pazowski – instrumenty perkusyjne, Tadeusz Grzanka – tuba, Marek Śmiejkowski – klarnet, Gerard Michalak – puzon, Jan Dudek – trąbka, Grzegorz Konopczyński – klarnet. Obok nich zaczął śpiewać sześcioosobowy chór: Alina Antkowiak, Irena Krzemińska, Jolanta Nowakowska, Dorota Glinicka, Leszek Wróblewski i Krzysztof Tomczak.
„Ach, co to był za ślub” - tak redaktor (b) (sygnaturka red. Bogny Wojciechowskiej) w „Przeglądzie Konińskim” z 29 lutego 1984 r. informowała między innymi o uczestnictwie zespołu w Międzynarodowym Przeglądzie Zespołów Folklorystycznych w Bułgarii i o koncertach na Węgrzech. Także o zespołowych parach: „Bo Agnieszka Radolska i Zbigniew Górski to już piąta para, która zawiązała się w Zespole. (…) Wesela posypały się w ostatnich latach (…) Dorota i Wiesiek Musiałkiewiczowie, Danka i Marek Ficnerowie, druga Danka i Arek Filipczakowie, Małgorzata i Błażej Jasińscy, no i ostatnio Agnieszka i Zbigniew Górscy”. Tekst ilustrowały zdjęcia ze ślubu Górskich.
W tym samym tygodniku („Przegląd Koniński”, maj 1984 r.), autor (rj) (tj. Ryszard Jałoszyński) przedstawił relację zatytułowaną „W moskiewsko-konińskim korowodzie”, z występu zespołu podczas „Korowodu Przyjaźni” (20 maja): „Atrakcją główną był występ Zespołu Pieśni Rosyjskiej i Tańca „Podmoskowie” z Moskwy. Zespół Pieśni i Tańca „Konin” Wojewódzkiego Domu Kultury, 8 par tanecznych i kapela, przedstawiły układ choreograficzny złożony z tańców polskich – od mazura po krakowiaka i solowych przyśpiewek (...)”
Miejscowa prasa dbała o zespół. W 1984 roku na łamach „Przeglądu Konińskiego”, red. R. Sławiński przeprowadził rozmowę z Barbarą Stasiak, kierownik i choreograf zespołu, „jego współzałożycielka z Józefem Rosińskim. Absolwentka średniej szkoły baletowej, tancerką Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze””.
W tekście znajdujemy między innymi informację, że zespół „dorobił się 14 kompletów” strojów. Oto fragment rozmowy:
„- Czy zespół jest popularny?
- Nie bardzo.
- Dlaczego?
- Za mało koncertujemy. Niewiele o nas wiedzą.
- Dlaczego nie zapraszają?
- Bo nas nie znają. Koło się zamyka. Mieliśmy kłopoty z kapelą, trudno ją było sformować wtedy, nie byliśmy do dyspozycji. Mamy teraz kapelę, która dowodzi Ryszard Piotrowski. On prowadzi także grupę wokalną. Sytuacja kadrowa jest więc teraz dość dobra i ustabilizowana. (…)
- Słychać często pytanie: po co zespół folklorystyczny w regionie, w którym nie ma folkloru?
- To istotne pytanie. Myślę, że na Zespół trzeba spojrzeć jak na grupę ludzi w tańcu i śpiewie się wyżywających. Uczymy się i pokazujemy folklor całego kraju. To przecież istotna forma edukacji kulturalnej i patriotycznej.
- Czego można życzyć kierownikowi i Zespołowi?
- Żeby się utrzymał, rozwijał, miał częściej okazję występować. Żeby ludzie bardziej z sercem podchodzili do tego co robią, by traktowali ciężką pracę w Zespole jako wspaniałą przygodę.”
11 września 1984 roku zespół wyjechał na na tygodniowe tourne do Briańska (ZSRR). Redaktor Stanisław Piguła, który zespołowi towarzyszył, po powrocie relacjonował (w „Gazecie poznańskiej”), że 13 parom tanecznym towarzyszyła kapela i zespół wokalny pod kierownictwem Ryszarda Piotrowskiego. „W programie przygotowanym na tournée znalazły się: mazur, krakowiak, oberek, tańce śląskie, rzeszowskie, lubelskie, kaszubskie i oczywiście wielkopolskie. Zachwycały piękne stroje ludowe. Podziw budziły umiejętności wykonawców. (…) Niektórzy nie wierzyli, że z Polski przyjechali amatorzy, na co dzień robotnicy, nauczyciele, uczniowie.”
Ledwie tancerze wrócili z Briańska, 2 października 1984 r. „Miejski Dom Kultury w Turku zaprasza Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Konińskiej na występ z okazji rocznicy Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej” - dowiadujemy się z kroniki zespołu. Zaś 20 października 1984 r. „Urząd Miasta i Gminy w Golinie prosi o występ Zespołu Pieśni i Tańca Konin na dzień 03 listopada 1984 r. (sobota) godz. 17.00. Występy te organizowane są na uroczystość spotkania rówieśników 40-lecia PRL. Koszt wyżywienia i transportu zapewniamy. Naczelnik Miasta i Gminy Stanisław Walkusz”. Koncert się odbył.
Na 10-lecie działalności Zespołu Pieśni i Tańca „Konin” „Gazeta Poznańska” sumowała: „W tym czasie tańczyło, śpiewało i grało w nim ponad 500 osób. W repertuarze zespół ma tańce narodowe i regionalne, głównie wielkopolskie. Artyści z Konina wykonują także taniec rosyjski i mołdawski. (…) Kierownikiem i choreografem zespołu, pracującym z nim od początku jest Barbara Stasiak, kapelmistrzem – Grzegorz Konopczyński, grupę wokalną prowadzi Jan Szkalski”. Warto tę sumę uzupełnić, choćby informacją, że w 1986 roku z młodsza grupę zespołu „Konin” pracował Kazimierz Kazuś, wprowadzając do zespołu m.in. tańce kaszubskie.
W tym czasie zespół znakomicie się prezentował. Nie chodziło tu tylko o choreografię, umiejętności taneczne, muzyczne czy wokalne. Także o stroje. Józef Rosiński wymieniał: - Wiem, że były żywieckie wiejskie stroje góralskie, były lubelskie, śląskie z okolic Bytomia. Oczywiście z okresu Księstwa Warszawskiego kostiumy do poloneza. Niektóre z kostiumów były na zapas, właśnie ten podbeskidzki… A potem ten zespół... (…) Rozpoczęły się chude czasy dla kultury.
W tym czasie coś się w funkcjonowaniu zespołu... zacina. Z kapeli w 1985 roku odchodzi jej kierownik, Ryszard J. Piotrowski. - Brak było porozumienia, współpracy. Atmosfera stawała się nie do zniesienia – ocenia dzisiaj. -A szkoda, bo pojawili się soliści, Jerzy Łoza i Grzegorz Grabowski, ważne postaci dla zespołu. Przy okazji zaczęło się dziać coś dziwnego w samym społeczeństwie: ze zdziwieniem obserwowaliśmy, jak wstydliwym staje się nie tylko śpiewanie, granie i tańczenie ludowych utworów, także ich słuchanie było uznawane za przejaw... wstecznictwa, nienowoczesności. I kapela powoli przestawała istnieć.
I jeszcze Józef Rosiński, który wrócił do Konina w 1986 roku: -… zacząłem pracę w Młodzieżowym Domu Kultury, z tym że jednocześnie pracowałem z Zespołem Pieśni i Tańca „Konin”, jak to się mówiło nieładnie, na godziny. Oczywiście w Młodzieżowym Domu Kultury też założyłem zespół dziecięcy i z tego zespołu, dziecięcego, znowu wielu przeszło do zespołu pieśni i tańca. Ten okres nie był najlepszy dla zespołu. Był… niepoukładany programowo. Pracowało z nim kilku choreografów. Na przykład ostatnio był Jarek Wojciechowski. On chyba w Koszalinie prowadził zespół „Bałtyk”, ale sam pochodził z Nowej Rudy. Według mnie jeśli tu choreograf nie mieszka, to nie będzie pracy uczciwej.
Pracowałem też z instruktorami najpierw z powiatu, a potem z całego terenu województwa. Raz w miesiącu się spotykaliśmy i przekazywałem im troszeczkę wiedzy, by przygotować ich do pracy, żeby nie byli tacy surowi. No, częściowo mi się udało, ale tylko częściowo. Jechało się na godzinę 10 wieczorem, wracało się o godzinie 2 w nocy, no bo oni na wsi mieli ważniejsze rzeczy na głowie: obsłużyć gospodarstwo, zwierzynę… Spokojnie tańcem mogli się zająć dopiero około godziny 22. Wtedy zbierali się, najczęściej w remizie strażackiej. Dwie godziny z nimi się popracowało, ale co w dwie godziny można… Co się mogło, to się przekazało. Trudno nazwać ich instruktorami, bo to byli opiekunowie, jacyś organizatorzy grup tanecznych na wsi.
Istnienie zespołu „Konin” i promowanie każdej formy aktywności kulturalnej na tak zwanej prowincji, stało się przyczyną do organizowania w Koninie Wojewódzkich Przeglądów Amatorskich Zespołów Ludowych. Zbigniew Szymczak na łamach „Przeglądu Konińskiego” (z 31 lipca 1988 r.) pisał:
„Nikłe zainteresowanie, jakie towarzyszyło poprzednim przeglądom w Koninie zmusiło organizatorów do przeniesienia imprezy w teren (V Wojewódzki Przegląd Amatorskich Zespołów Ludowych w Babiaku, 16 lipca – przyp. red.) i jak się okazało była to decyzja słuszna (…) Do konkursowych zmagań przystąpiła w tym roku rekordowa liczba uczestników – 10 zespołów, jedna kapela, 3 śpiewaków, 2 instrumentalistów i 3 gawędziarzy.
- Tak liczna obsada jest wynikiem systematycznej pracy w terenie – mówi instruktor Ryszard Piotrowski. - W 1983 roku postanowiłem zorganizować przegląd zespołów ludowych, wiedząc, ze pokaźna ich liczba istnieje w naszym województwie. Pierwsze przeglądy miały charakter nieuporządkowany. Zespoły śpiewały co chciały i ubierały się w to, co akurat wpadło im w ręce. Razem z Józefem Rosińskim uporządkowaliśmy tą działalność. Wyszliśmy z założenia, że skoro województwo konińskie nie jest wyodrębnionym regionem folklorystycznym, to najlepszą rzeczą będzie przyporządkowanie zespołów regionom ościennym – kaliskiemu, sieradzkiemu, Kujawom, Wielkopolsce czy nawet krakowskiemu, jak w przypadku „Trąbczynianek” (…) Dzięki bogatym sponsorom (m.in. Mleczarnia w Kole, KWB „Konin”) kupowano nowe stroje – słowem amatorski ruch ludowy rósł w siłę (...)
Mówi dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Koninie Alfred Michalczyk: - Imprezę przejęliśmy od nie istniejącego już WDK. Przyświecają jej dwa główne cele. Po pierwsze – chcemy w ten sposób zainspirować środowiska wiejskie i małomiasteczkowe do aktywnego uczestnictwa w ruchu kulturalnym, po drugie – skłonić ludzi do szukania własnych korzeni, aby ten amatorski ruch nabrał autentycznych cech ludowości. Niektóre zespoły i soliści wykonują już utwory zasłyszane od babć i dziadków i o to nam chodzi.
W kategorii zespołów ludowych pierwsza nagrodę przyznano zespołowi „Sami Swoi” ze Żdżar, drugą – zespołom „Osieczanki” z Osieka Wielkiego, „Raz na ludowo” z Wysokiego i „Malanowianie” z Malanowa, a trzecia – zespołom „Trąbczynianki” z Trąbczyna, „Wielkopolanki” z Helenowa i „Babiak” z Babiaka. Zespół ludowy z Dobrowa wyróżniono za autentyzm wykonawstwa. W kategorii kapel ludowych nagrodę otrzymała kapela ludowa ze Świnic Warckich, Wyróżniono trójkę solistów: skrzypka Czesława Marciniaka oraz śpiewaczki ludowe – Sabinę Rosińska i Irenę Kowalewską. W gronie gawędziarzy najlepsza okazała się Maria Kochańska (...)
- W sumie dużo było jednak amatorskiego śpiewania, ale tego nie można przecież ludziom zabronić. (…) Impreza była jednak bardzo sympatyczna i uważam za ze wszech miar celowe organizowanie tego typu przeglądów, choćby ze względu na mobilizujący sens. Celowe jest również umiejscowienie imprezy w terenie, stwarza to możliwości bezpośredniego kontaktu miejscowej społeczności z tradycją ludowa – ocenił Bogusław Linette, etnolog, docent UAM w Poznaniu, przewodniczący jury.”
A co z Zespołem Pieśni i Tańca „Konin”? W pierwszych latach 90-tych zespół zaczął się... rozpadać. Tak naprawdę niewiele osób było zainteresowanych jego istnieniem. Jeszcze w 1991 roku zespół koncertował w niemieckim Bad Eilsen (Dolna Saksonia). Dariusz Intrys: - Dla mnie to było ogromne przeżycie, bo to był mój pierwszy występ, jako tancerza, za granicą.Dzisiaj Intrys w Konińskim Domu Kultury pracuje w dziale impresariatu oraz zajmuje się tańcem współczesnym (także ludowym, o czym dalej).
W 1992 roku kierowanie zespołem przejęła Małgorzata Kazuś. - Można powiedzieć, że zostałam ściągnięta do KDK z Górniczego Domu Kultury „Oskard”, gdzie pracowałam i prowadziłam dwa zespoły. Jeden to zespół tańca współczesnego „Alfa–dance”, drugi - Dziecięcy Zespół Tańca Ludowego „Wiwat”. Ten drugi działał od czterech lat i miał na swoim koncie pierwsze sukcesy – wspomina.
Małgorzata Kazuś przyszła do pracy w KDK 1 maja 1991 roku, ale Zespołem „Konin” zaczęła zajmować się kilka miesięcy później, 2 stycznia 1992 roku. - To przejmowanie zespołu nie wyglądało za ciekawie – wspomina. - To był czas, kiedy rola Zespołu Pieśni i Tańca „Konin” była w planach działania KDK marginalizowana. Nie miałam poczucia, że komuś na zespole zależało: no, skoro jest, to niech już będzie. Tyle że mnie zależało. Skoro podjęłam się zadania...
Do Zespołu „Konin” dołączyły tancerki z „Alfa-dance”. W dzienniku zajęć zespołu znajdujemy półroczną dokumentację zajęć dwóch grup. Pierwszą grupę stanowili: Elżbieta Waszak, Elżbieta Pajor, Monika Głydziak, Marzena Śniegowska, Ewa Pelcerowicz, Marzena Szabelska, Jolanta Rachuba, Ewa Pokusa, Danuta Zagłoba, Magdalena Dropińska, Żaneta Siedlecka, Agnieszka Wejman, Joanna Grabowska, Zygmunt Fabisiak, Arkadiusz Paluszyński, Jacek Szczepankiewicz, Jacek Kołuda, Dariusz Intrys, Tomasz Wiewiórski, Ireneusz Janicki, Robert Czajkowski, Sławek Małek, Tomasz Tomiński i Tomasz Śmigielski. Druga grupa to: Karolina Orlik, Joanna Wilkowska, Monika Jankowska, Małgorzata Czarnojańczyk, Justyna Matecka, Bożena Szumigalska, Monika Ambroziak, Monika Ostajewska, Ewelina Mróz, Jolanta Siedlecka. Przy „starszych” zaczął pracę Dziecięcy Zespół Taneczny „Dorotka”: Dorota Radecka, Aneta Stawniak, Jola Machwicka, Karolina Orlik, Ania Jaranowska, Dorota Wojtasik, Ania Muszałkiewicz, Weronika Muszałkiewicz, Halina Nowaczyk, Marta Świniarska, Kasia Świniarska, Monika Krupa oraz Janusz Orlik, Łukasz Czekalski, Bartek Leśniewski, Michał Nowaczyk, Tomek Kopczyński i Adrian Boczek.
W dzienniku zajęć pod kolejnymi wpisami są ćwiczenia między innymi układów do polki żydówki, polki trzęsionki, tańców i przyśpiewek cieszyńskich, walczyka lubelskiego, szota hadziara, czardasza śląskiego, poloneza, przyśpiewek sobótkowych i... wyjazd do Poznania na seminarium „Dźwięk i ruch”. Są też: ćwiczenia z modern jazzu i fokstrota. Jest ślad po próbie z kapelą (Jarosław Piąstka, Sławomir Kaliszewski, Ryszard J. Piotrowski), z którą ćwiczono „Cieszyn” i „Lublin”, i przesłuchaniach kandydatów do Zespołu „Konin” (4 maja 1992 r.). Ostatni wpis – 25 czerwca 1992 r.: „Cieszyn („Lipka”). Doskonalenie kujawiaka i oberka”.
Zorganizowane przez nią warsztaty w Ślesinie, 1-3 maja 1992 r., były ostatnią próbą utrzymania, albo – jak przekonuje M. Kazuś - „w zasadzie próbą odtworzenia zespołu”. Ćwiczono kujawiaka z oberkiem. Zajęcia prowadziła między innymi Stefania Hejnowicz z wielkopolskiego Pięczkowa. Ale drogi artystyczne zespołu z nową kierownik rozmijały się. Według M. Kazuś: - Nie było porozumienia w sprawach zasadniczych. Zespół prezentował dotychczas wolną, by nie powiedzieć – dość dowolną interpretację folkloru ludowego. To rodzaj stylizacji właściwej dla zespołu „Mazowsze”. Ja natomiast chciałam przenieść do zespołu rzeczywistą ludowość. To oznaczało szukanie w korzeniach, posiłkowanie się instruktorami pracującymi z zespołami regionalnymi, używanie gwary. Chciałam, żeby tancerze śpiewali, a nie chór. Słowem – mnie zależało na stworzeniu zespołu ludowego prezentującego folklor opracowany, na źródłach, a nie stylizowany, bez tradycji.
W końcu część tancerzy z KDK odeszło do Górniczego Domu Kultury „Oskard”, gdzie ćwiczyli pod okiem poprzedniego choreografa Józefa Rosińskiego. Tym, którzy zostali w KDK, jeszcze „zdarzyły się” koncerty: w 1993 roku w Holandii i Belgii. Ryszard J. Piotrowski: - W 1993 roku otrzymaliśmy, Koniński Dom Kultury, propozycję wyjazdu na międzynarodowy festiwal kultur w Bergen Op Zoom w Holandii. Zorganizowaliśmy się i pojechaliśmy: czteroosobowa kapela – Michał Rybacki – skrzypce, Marek Śmiejkowski – klarnet, Bogumił Piskorz – kontrabas i ja - akordeon, dwóch solistów – Jerzy Łoza i Grzegorz Grabowski oraz trzy pary taneczne. I... skończyła się przygoda z Zespołem Pieśni i Tańca Konin. Nie całkiem, zespół wystąpił jeszcze w 1994 roku w niemieckim Herne, mieście partnerskim Konina. - Tańczyło nas wówczas tylko sześć par – uzupełnia Dariusz Intrys.
Niestety, zainteresowanie folklorem zarówno młodzieży jak i władz zdaje się przemijać. Wszystkie, bardzo bogate, stroje rozsprzedano. Przy okazji Józef Rosiński zauważał: -… młodzież, która w nim tańczyła, pochodziła z okolicznych wsi i – stwierdzam - ta młodzież wstydziła się tego, co stamtąd wyniosła. Oni by chcieli tylko to, co pokazywała telewizja, a w telewizji przecież tylko gimnastykę się uprawia a nie taniec, to trudno nazwać tańcem.
Historia Zespołu Pieśni i Tańca zaczęł odżywać dopiero 10 lat później. - W 2004 roku Bogdan Cal, dyrektor KDK, poinformował mnie – wspomina Dariusz Intrys - że z Akmene na Litwie, miasta partnerskiego Konina, przysłano zaproszenie dla zespołu pieśni i tańca. Tylko, jak mówił dyrektor, zespołu nie mamy. - Jak to nie mamy – mówię. - A mamy? – odpowiada dyrektor. - Mamy, od dzisiaj! W trzy miesiące przygotowaliśmy półgodzinny program. Pożyczaliśmy stroje od kogo tylko się dało i siedemnastoosobowy zespół gotowy był do wyjazdu.
Tak to, po 10 latach przerwy, ludowe tańce i przyśpiewki wróciły do Konina. Animatorem zespołu, jego kierownikiem, choreografem itd., był (jest nadal) Dariusz Intrys. Tylko nazwa zespołu była... dziwna: Studio Tańca PLUS. Tancerze tej formacji istniejącej w KDK i zajmującej się tańcem współczesnym (za ich przyczyną zorganizowano w KDK kilkanaście edycji Konfrontacji Tańca Współczesnego dla zespołów i tancerzy amatorów), tworzyli zespół ludowy. - Przekazałam Darkowi Intrysowi mnóstwo materiałów szkoleniowych. W końcu musieli się na czymś oprzeć – dodała Małgorzata Kazuś. Jeszcze tego samego roku zespół pokazał się koninianom w czasie Międzynarodowego Przeglądu Folklorystycznego „Integracje”. To impreza organizowana przez Poznań w różnych miejscowościach regionu. Z zespołami najwięcej problemów mieli, jak wspomina D. Intrys: „policjanci, bo roztańczone zespoły po prostu blokowały ulice”.
Z czasem zespół zmniejszył swój skład. W 2006 roku w czasie koncertów Dnia Polskiego we francuskim Henin–Beaumont, mieście partnerskim Konina, zespół tworzyły tylko cztery pary taneczne i trzyosobowy „chór”. Wśród tancerzy pojawiła się Sylwia Michalak, dzisiaj instruktorka hip hopu w KDK (i nadal tańczy w zespole). W chórze zaczęła śpiewać Anna Hermanowska (obecnie Ciesielska), dzisiaj instruktorka śpiewu w KDK.
Bogaty, jak na tak małą formację ludową, był rok 2007. Najpierw cztery pary wzięły udział w festiwalu sztuki ludowej na Łotwie (odbywał się koło Rygi). - Tam występowały zespoły liczące po sto a nawet 180 osób – opowiada Intrys. Potem zespół tańczył w centrum Konina, na skwerku koło fontanny. Było to w czasie organizowanego przez KDK Jarmarku Sztuk. Dariusz Intrys: - Nawiązaliśmy wtedy współpracę z zespołem „Brudzewiacy”. To zaowocowało w 2008 roku wspólnym wyjazdem do Rosji na Międzynarodowy Festiwal „Krasna Gorka”. Uczestniczyły w nim zespoły z jedenastu państw. Festiwal był rodzajem konkursu; my w kategorii zespołów tanecznych zdobyliśmy drugie miejsce. Festiwal był transmitowany przez telewizję moskiewską.
Rok później ich występ transmitowała telewizja białoruska. Zespół, nadal pod nazwą Studio Tańca PLUS, został zaproszony przez państwową telewizję białoruską na Międzynarodowy Festiwal „Pieśni mojej krainy”, organizowany przy współudziale TVP.
Rok 2010. Zespół występował w Wilczynie w czasie dożynek powiatowych. Po raz pierwszy od kilku lat pod starą nazwą: Zespół Pieśni i Tańca „Konin”. - Doszliśmy do wniosku, że formacja PLUS kojarzy się z całkowicie inną forma taneczna, a ponadto - czas nawiązać do tradycji – przekonuje Intrys. Pomału grupa zmienia swoje oblicze. Wprawdzie nadal tańczy czterema parami, ale mają - po pierwsze – już własne stroje, poszerzają repertuar i – po drugie – profesjonalizuje się chór. Opiekę nad nim zaczyna pełnić Ryszard Jarosław Piotrowski, który swego czasu tworzył kapelę dla dawnego, nie istniejącego już Zespołu Pieśni i Tańca „Konin”. W chórze pojawiają się studentki i studenci z Instytutu Edukacji Artystycznej PWSZ w Koninie. Niektórzy, jak Katarzyna Żurawik, pierwsze kroki muzyczne przed laty stawiała w KDK, potem odnosiła sukcesy na Międzynarodowym Dziecięcym Festiwalu Piosenki i Tańca w Koninie.
- Po udanych występach w Ungheni (Republika Mołdowy), w maju 2011 roku, zaczęliśmy myśleć o zorganizowaniu jubileuszu zespołu – mówi D. Intrys. - Doliczyliśmy się, że wkrótce zespołowi minie 35 lat istnienia (wliczając w to małą przerwę). Zaczęliśmy przygotowywać i powiększać repertuar. W naszych prezentacjach pojawiło się coraz więcej profesjonalizmu. By jubileusz przygotować porządnie i atrakcyjnie dla widzów, wykonaliśmy zdjęcia zespołu w różnych miejscach, w Krakowie, w Zakopanem, w Rogalinie, Kórniku i skansenie Muzeum Okręgowego w Koninie. Koncert jubileuszowy zaplanowaliśmy na 4 maja 2013 roku.
Dzisiaj Zespół Pieśni i Tańca „Konin” tworzą tancerze: Agata Intrys, Dariusz Intrys, Iwona Intrys, Jakub Intrys, Małgorzata Kazimierowska, Monika Kubacka, Piotr Kubacki, Arkadiusz Wieczorek, Sylwia Michalak i Paweł Stawrowski. W chórze śpiewają: Sara Cioch, Aleksandra Podlaska, Katarzyna Śmiałek, Justyna Wysocka, Katarzyna Żurawik i Robert Strzyżykowski. Ten ostatni, akordeonista, tworzy kapelę, w której grają: Adam Wróbel (klarnet), Maria Łysiak (skrzypce), Paulina Szabelska (skrzypce) i Paweł Jankowski (kontrabas).
Aż nam dech zapie..
Kiedy przychodzą ..
O tym co najważni..
Znakomite miejsca ..
Serdecznie gratulu..