Wystarczyły cztery godziny, by wyruszając z Konina przez Szamotuły i Kraków dotrzeć do Holandii, skąd już tylko krok był do tureckiej Anatolii, stamtąd do francuskiej Walonii, potem do księstwa Traetto we Włoszech, ponownie na zachód – do hiszpańskiej Galicji, po czym radykalny zwrot na czeskie Morawy a tu już blisko było do Grodna na Białorusi. Czy to możliwe? Możliwe…
W Koninie w sobotnie popołudnie (23 sierpnia) królowały zespoły ludowe z ośmiu krajów Europy. To była kolejna, już ósma, edycja Festiwalu Sztuki Ludowej, organizowanego przez Towarzystwo „Poligrodzianie” z Poznania. W organizacji festiwalu udział miały samorząd Konina i Koniński Dom Kultury; Towarzystwo „Poligrodzianie” powstałe na bazie Zespołu Tańca Ludowego Politechniki Poznańskiej od kilku lat udanie współpracując z samorządami miast wielkopolskich organizuje unikalny w skali międzynarodowej Festiwal Sztuki Ludowej. W tym roku gośćmi festiwalu były zespoły ludowego tańca, muzyki i śpiewu z różnych stron Europy, prezentujące swoją kulturę i historię regionu z którego pochodzą. Tegoroczny festiwal rozpoczął się jam session kapel ludowych na Politechnice Poznańskiej. Później były koncerty w Gnieźnie i Koninie, a zakończył się Lusowie w gminie Tarnowo Podgórne.
W Koninie gospodarzem był Zespół Pieśni i Tańca Konin, pracujący w Konińskim Domu Kultury. Zanim wieczorem w centrum miasta mieszkańcom zaprezentowały się zespoły, wcześniej w KDK odbywały się warsztaty, które poprowadzili samo uczestnicy. To świetna forma nawiązywania kontaktów i wymiany doświadczeń, zwłaszcza, że w festiwalu udział wzięły zespoły znane na scenach całego świata. Koncert na scenie przed KDK rozpoczął Zespół Pieśni i Tańca Konin tańcem i przyśpiewkami wielkopolskimi, z okolic Szamotuł. Zaczęli „Świniorzem”, potem „Boli mnie noga w biedrze”, by w „Moim ogródeczku” bo „Z tamtej strony jeziora stoi lipka zielona”… Zespół coraz pewniej czuje się na scenie. Pomaga w tym świetny zespół wokalny oraz kapela (tym razem wspomagana przez wykładowców z konińskiej Szkoły Muzycznej).
Sporo dowcipu w odtwarzaniu scenek ludowych pokazali artyści Grupy Tanecznej „Ralda” z Holandii. Wyjątkowy radość, jaką zawsze wnoszą na scenę, potwierdzili w choćby w tańcu z ławką, autentyzm zaś w tańcach w chodakach, jakże typowych dla mieszkańców Holandii. Każdy element garderoby tancerzy, melodii czy piosenki pieczołowicie odtworzony na podstawie oryginałów. To były cechy, które charakteryzowały wszystkie zespoły występujące w Koninie. Turecki „Anatolian” przy tym, poza dozą szczególnego humoru, ze swojego występu uczynił spektakl, pokazujący pracę i zabawę mieszkańców Anatolii. Wraz z „Les Joyeux Vendéens” przenieśliśmy się do departamentu Wandea w zachodniej Francji, w którym pielęgnowanie tradycji ludowych przez mieszkańców jest wyjątkowo ważne, choćby z uwagi na szczególną historię sięgającą czasów rewolucji francuskiej. Pewnie dlatego był to zespół chyba najbardziej zróżnicowany wiekowo, co oznacza wyjątkową dbałość w szkoleniu młodych talentów i wprowadzaniu ich w tajniki ludowego tańca i muzyki. Efekty było widać. Pewnie dlatego zespół ten jest gościem najważniejszych festiwali folklorystycznych. Podobnie jak zespół „Le Tre Torii”, który koninianom zaprezentował niecodzienny spektakl, jakby żywcem przeniesiony ze średniowiecza, kiedy komunikacja za pomocą charakterystycznych flag i proporców pozwalała na prowadzenie działań obronnych przeciwko najeźdźcom. Akrobacyjne pokazy pod rytm wybijany przez bębny i trąby były mocno oklaskiwane, zwłaszcza ewolucje wykonywane przez zaledwie kilkuletnich tancerzy.
Ostatnia odsłona festiwalowego koncertu to mieszanka zawodowo-amatorska. „Lembranzas Galegas” to zespół zawodowy, zgodnie z założeniami jego twórców. Świetna kapela, fantastyczny poziom wokalistów i tancerzy, przepiękne stroje. Każdy ruch wystudiowany, każdy układ taneczny dokładnie przemyślany. A wykonanie? Cóż, nich żałują ci, którzy ich nie widzieli. Rzadko zdarza się w Koninie występ zespołu folklorystycznego tej klasy. Nie dziwi nas, że „Lembranzas Galegas” zbierał najwyższe laury na licznych festiwalach sztuki ludowej na całym świecie. Przeciwieństwem Hiszpanów byli młodzi Czesi z Moraw: Zespół Tańca Ludowego „Lintawa”. Żywiołowość była jego najlepszą cechą, przenoszoną także poza scenę. Okazało się bowiem, że dla nich każde miejsce jest sceną, na której można tańczyć oczywiście tańce ludowe i śpiewać na ludową nutę. Zdecydowanie inną grupą w wyrazie artystycznym był Białoruski Zespół Pieśni, Tańca i Muzyki „Biełyje Rosy” z Grodna. To odpowiednik naszego „Mazowsza” czy Śląska”. Dla jego animatorów białoruskie tradycje ludowe są inspiracją do tworzenia malowniczego widowiska, wykonywanego na najwyższym poziomie. Zespół jest do tego bardzo wszechstronny – potwierdził to brawurowo wykonanymi tańcami cygańskimi oraz... polonezem „Pożegnanie Ojczyzny” Michała Kleofasa Ogińskiego i „Hej, sokoły” (śpiewanych razem z publicznością).
Fot. Zdzisław Siwik
Koncert ,,Z miło..
Przegląd DEBIUTY ..
Przegląd Polskich..
Na początku grudn..
Mikołajkowy weeke..