Pierwszy z cyklu wrześniowych wykładów „Historia dla Obojętnych i Nienawidzących” odbył się w Inkubatorze Aktywności Kulturalnej Dom Zemełki. Tematem tego spotkania była architektura, a ekspertem, który poprowadził wykład rozmawiając jednocześnie z publicznością, był prof. dr hab. inż. arch. Przemysław Biskupski z Wydziału Urbanistyki Politechniki Poznańskiej. Profesor dokonał audytu 183 miast Wielkopolski na zlecenie marszałka województwa i sam zagłębił się w temat, daleko więcej niż wymagało tego zadanie. Spotkania historyczne w Zemełce zainspirował badacz dziejów, Jerzy Łojko.

Co kryje architektura?

Audyty miast wykonuje się co 25 lat. Dlaczego nie częściej, dlaczego nie rzadziej – tego nie wiadomo. Niestety prof. Przemysław Biskupski, zajmujący się zawodowo przestrzenią miast, nie odnalazł wyników poprzedniego audytu i niemożliwe były porównania. Przywitał go historyk, Jerzy Łojko. – Historia przenika i porządkuje każdą dziedzinę, fotografię, chirurgię, architekturę, literaturę – mówił. Dlatego wymyślił cykl czwartkowych, wrześniowych wykładów, w których tematyce ona się przejawi.

W architekturze kryje się kod kulturowy. Nie musimy widzieć napisu, tabliczki, żeby wiedzieć, że oto stajemy przed kościołem, cerkwią, synagogą, komisariatem czy ratuszem. Ma ona funkcje użytkowe i w ten sposób odsyła do znaczeń, kształtuje też i określa życie mieszkańców – wyjaśniał prof. Biskupski, który audyt przestrzeni miast Wielkopolski wykonał, dzieląc je na obszary.

Prof. Biskupski zbadał Poznań na przestrzeni 200 lat wstecz, sięgając do XIX w., ale ciekawość poniosła go dalej. Jak mówił wiek XIX wpłynął na wielkość i kształt miast, na ich ludność. Ślad odcisnęły na niej również zabory. Nie Niemcy, nie Rosjanie, a obcy. Wpłynęła na to również rewolucja przemysłowa. Przerwana została wtedy ciągłość kulturowa, miasta zostały oderwane od tożsamości. W XVIII w. można było jeszcze spotkać zamki, mury obronne czy ratusze, to wszystko zostało zburzone. Dziwnym trafem dość często miasta Wielkopolski ulegały też licznym pożarom. I również na przykładzie Konina, w szczególności ratusza, można ten proces śledzić.

Więc jak było?

Profesor twierdzi, że architektura naszego regionu liczyła się z naturą, wpisywała się w nią, a konkretniej nie ingerowała. Miasta Rzeczypospolitej Obojga Narodów składały się z kilku odrębnych układów osadniczych, cechowała je wielowątkowość. Wpływała na to struktura własności, niektóre osady należały do króla (zwykle było to miasto lokacyjne, dzisiejsza starówka), inne do kościoła, a jeszcze inne do szlachty. Można je było np. odkupić (tzw. jurydyka). – Poznań liczył wtedy 12 tysięcy mieszkańców. Podkreślmy, że Rzeczpospolita miała wtedy terytorium 4-krotnie większe niż obecnie. Jedynymi miastami, które zachowały się w pierwotnej postaci to Sandomierz czy Kazimierz nad Wisłą. Niezakłócony rozwój, nikłą ingerencję miały Siena, Florencja, Wenecja i nasz Lublin – mówił profesor. Miasta te mają wciąż charakter krajobrazowy. Czy dlatego tak urzekają?

Jak wspomniał ekspert, już Mieszko I lokował wokół zamku tzw. osady służebne. Na mury mogły sobie pozwolić tylko bogate miasta, tak więc osady stanowiły również coś w rodzaju straży. Obroną zajmowały się cechy, którymi dowodził starosta, stąd mamy np. basztę krawców. Odrębność osad była związana z panującym podziałem społecznym i zawodowym. Architekturę XVIII-wieczną determinowała natura, którą uwzględniało się w czasie budowy i rozwoju miast, biorąc pod uwagę naturalne biegi rzek etc.

Miasto w oktagonie

Wszystko zmieniło się za czasów cesarza Fryderyka, który zarządzał architekturą dzisiejszych wielkopolskich miast autorytarnie. Prof. Biskupski zwrócił uwagę, że Al. Ujazdowskie w Warszawie mają jeszcze układ pruski (przesunięcie granic zaborów nastąpiło w 1815 r.). Pojawiły się wówczas oktogonalne siatki ulic, z myślą o łatwym przemieszczaniu się wojsk, zaczęto ingerować w ukształtowanie terenu, wyrównywać go, to wtedy nasiliły się pożary i powodzie.

Miasta lokacyjne były wznoszone nad rzekami, na pagórkach, wniesieniach, na wielu wyspach. Fryderyk postawił na fortyfikacje ziemne, bastiony, cieki wodne przekierowane zostały na fosy, będące wzmocnieniem twierdzy. Zaczęto też ingerować w układ wodny i dzielono miasto na górne (bogate) i dolne (biedne, często zalewane w wyniku budowy jazów, zatrzymujących krę zimą, piętrzącą wodę). – Te fosy wciąż płyną pod ziemią, zlikwidowano je tylko na powierzchni i to wychodzi, np. w czasie inwestycji, kiedy nieoczekiwanie pojawia się gdzieś woda – mówił Biskupski.

Wyburzyć i zbudować od nowa?

W połowie XX w. był pomysł (pochodzący od Le Corbousiera), żeby wyburzyć zabytkowe kamienice w historycznych centrach europejskich miast i częściowo się to udało, także u nas. – Ciągłość przestrzeni, otoczenie architektoniczne jest ważne. Mieszkańcy utożsamiają się z nimi, uznają je za coś pozytywnego i dlatego chcą lub nie w danym miejscu żyć – zakończył prof. Przemysław Biskupski. Słuchacze obejrzeli jeszcze fragmenty filmu animowanego w 3D jego autorstwa, będącego wizualizacją XVIII-wiecznego Poznania.

W spotkaniu nt. architektury wziął udział 9-letni Leon, który nie nienawidzi historii, a wręcz uwielbia. Przyszedł z mamą trzymając w rękach drewnianą figurkę słupa konińskiego, który dostał w Centrum Informacji Turystycznej. Za tę cierpliwość i wyraźną sympatię do naszego miasta obiecał go wynagrodzić Jerzy Łojko. Chłopiec otrzyma od niego opisy miast wraz ze słownikiem i instrukcją, jak je czytać. Dobry moment, bo Leon zwierzył się nam, że 22 września skończy 10 lat. – Uwielbiasz historię? To się będę za Ciebie modlił – odrzekł mu w swoim stylu Łojko. 

Cykl wykładów organizują Konińskie Centrum Kultury i Miasto Konin.

Na kolejny wykład w Domu Zemełki zapraszamy 11 września. Będzie poświęcony funkcjom miasta.

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK