Michał Rusinek, profesor z „Jagiellonki”, filolog, polonista, tłumacz, pisarz, a nade wszystko prawa ręka Wisławy Szymborskiej, gościł w Konińskim Centrum Kultury. Spotkanie, w którym uczestniczyła młodzież ze szkół podstawowych, prowadziła Iga Janiszewska. Odbyło się w cyklu „Konin lubi książki”, który jak powiedziała radna i jego promotorka – Monika Kosińska, jest jednym z wniosków Konińskiego Budżetu Obywatelskiego, na który ponownie można będzie głosować w najbliższą niedzielę, 21 września.
Dzieci to wymagający czytelnicy, dlatego prof. dr hab. Michał Rusinek spotyka się z nimi, tak jak w Koninie, by dowiedzieć się, co myślą, jak mówią, co je zajmuje. Recenzentką jego pierwszych tłumaczeń, a chodzi o wiersze A. A. Milne, była córka. Profesor Rusinek przekładał utwór nocą, zostawiał go na kuchennym blacie, a rankiem, dziewczynka przy śniadaniu mówiła do mamy i jego żony: „Hehehe” – co oznaczało, że jest dobrze. Lub: „Cooooo?” – i tata wiedział już, że musi się lepiej do tłumaczenia przyłożyć.
Michał Rusinek otrzymuje od czytelników propozycje tematów książek. Niedawno miał być nim prąd, do listu został nawet załączony rysunek obrazujący wysokie napięcie. Pisze też książki dla dorosłych, ostatnio „Bibuła w tapczanie”, o czasach opozycji, pierwszej „Solidarności”. Czytelnik w wieku dziecięcym lub nastoletnim jest zupełnie odmienny. Profesor żartował, że w książkach pisanych dla dorosłych „wyjaśnienia wymagają wyjaśnień”. – A dzieci bawią się, to jest naturalne, bawią się klockami i słowami, uczą się posługiwać nożem i widelcem, i używać podmiotu i orzeczenia – stwierdził. Zauważył też, że problemy komunikacyjne biorą się z tego, że nie przywiązujemy wagi do konstrukcji wypowiedzi, że język, podobnie jak nasz ubiór i wygląd, stanowi część naszego wizerunku. Do takiego myślenia zachęcał młodych ludzi („Pypcie na języku”). By mówić poprawnie, wyraźnie i wyraziście.
Wobec tego Iga Janiszewska zapytała, czy powrót do pełnowymiarowej wypowiedzi, której nie zastępują emotikony, monosylaby lub coraz częściej sztuczna inteligencja, jest jeszcze możliwy. – Te „zastępstwa” są oczywiście niebezpieczne dla języka. Ale zauważyłem, że AI wciąż nie potrafi pisać wierszy. Od razu to widać! – powiedział prof. Michał Rusinek. Podkreślał też, jako tropiciel śmiesznostek i pułapek językowych, że nawet one zwracają uwagę na język. I że to dobrze. Przywołał jeszcze przykład zapytania do sztucznej inteligencji: „Jeże na Krecie”, która odpowiedziała na to, że kret jest zbyt mały, by pomieściły się na nich jeże. Mówił również o innych zjawiskach w języku. O tym, że ludzie nie czujący go, są bardziej podatni na manipulację, o feminatywach, o politycznej poprawności w jego obrębie. I o audiobookach, których słucha z przyjemnością podróżując autem po kraju (własne książki nagrywa osobiście). Ostatnia wysłuchana lektura? „Krótka wymiana ognia” Zyty Rudzkiej.
Profesor zasiada w kapitule nagrody „Literacka podróż HESTII” w Sopocie, dokąd uda się prosto z Konina. Jest w nim honorowana właśnie literatura adresowana do młodzieży. Sam również ma ulubione książki, adresowane do tej grupy wiekowej. Uwielbia książki obrazkowe, jest np. fanem „Guffalo” Julii Donaldson.
Czy istnieje więc recepta na udaną książkę dla dzieci? Nie. Trzeba sporo wiedzieć, szukać. Wyobrazić sobie czytelnika. Mimo trudności, zawiłości i niuansów, prof. Rusinek chyba lubi pisać i nie świadczy o tym tylko liczba kilkunastu publikacji. Na spotkanie z młodzieżą przybył w koszulce z napisem „Radość pisania”. Organizowała je w Konińskim Centrum Kultury Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie.


















Mijali się w zawodowym życiu, przypatrywali s..
Wykład 1. mówił o architekturze. Tym razem o..
Znów najmłodsi konińscy widzowie będą mogl..
Uwaga mamy jeszcze parę wolnych miejsc na zaj..
Jesteś oświetleniowcem i szukasz pracy? Doł..