Tak naprawdę nigdy nie dowiemy się, kto ma więcej poczucia humoru: brytyjska królowa Elżbieta II czy scenarzysta sztuki „Audiencja”, która bawiła widzów w Londynie i Koninie. Spektakl retransmitowany 28 kwietnia br. hipotetycznie uchylił rąbka tajemnicy na temat prywatnych spotkań monarchini, która pobiła rekord królowej Wiktorii przyjmując na swych nieoficjalnych audiencjach 12 premierów Wielkiej Brytanii.

Kogo z „parszywej dwunastki” jak nazywała pierwszych ministrów Elżbieta II lubiła najbardziej? Mówić o tym zabraniał jej dobry gust, etykieta, a może nawet konstytucja. Faktem jest, że najbardziej otwarta była wobec premiera Wilsona, wywodzącego się z Partii Pracy. To właśnie jemu podawała herbatę, koniak, to jemu pozwalała na najwięcej, a on odwzajemniał się swej królowej żartami na temat jej męża, księcia Filipa, i jego pochodzenia, oraz stwierdzeniami o… jej sercu położonym po lewej stronie. Ta niezwykła relacja, którą przedstawiono w widowisku pokazała królową Elżbietę II jako monarchinię będącą blisko ludzi, chociaż zamkniętą w „niemieckiej twierdzy”, i jako władczynię odpowiedzialną za losy całej Wspólnoty, gaszącą potencjalne konflikty zbrojne, lojalną wobec przywódców państw „British Commonwelth”, do których należały dawne dominia imperium brytyjskiego.

Widowisko oparte na rozmowach ani przez chwilę nie nużyło. Widzowie odbyli podróż w czasie. Świeżo upieczona królowa, jeszcze nie ukoronowana, odbywa swoją pierwszą audiencję. Jej gościem jest Winston Churchill, premier, który pamięta rządy ojca Elżbiety II i zasady obcowania z władcą wprowadzone przez jej praprababkę. Dlatego nie chce usiąść. W obecności królowej może jedynie stać. Młoda monarchini nie daje się jednak zwieść pozorom. Churchill szczwany lis, wytrawny polityk, chce jej koronacji po 16 miesiącach rządów. Elżbieta natychmiast wytyka mu, że jej ojciec został koronowanym władcą jedynie po 5. Interes polityczny wielkiego gracza Europy zostaje obnażony. Musi przyznać, że robi to dla siebie, by przetrwać do kolejnych wyborów, nie dla niej ani jej dobra.

Żal tylko, że widzowie w Londynie mieli więcej powodów do śmiechu. Świetnie znają swoich polityków, ich maniery, przywary, sposób mówienia, dlatego śmiech tego wieczoru był kulturowy. Koninian bawił dystans królowej (jej angielskie poczucie humoru, świadomość, że może chciałaby uciec, ale ma poczucie misji – w końcu została ukoronowana w Domu Bożym, a dewizą Windsorów jest: „Służyć”), a Brytyjczyków – ich zwyczajna codzienność.

Na audiencjach prywatnych u królowej Elżbiety II pojawili się osobiście Anthony Eden, wspomniany Harold Wilson, „żelazna dama” Margaret Thatcher, Edward Heath,  Gordon Brown, David Cameron, niektórzy pojawili się jako temat opowieści, anegdot czy nawet plotek, jak na przykład Tony Blair.

Scenarzysta, Peter Morgan, który spotkał się już z Helen Mirren na planie filmu „Królowa” (w „Audiencji” zagrała tytułową rolę), rozbudował tym razem wątek spotkań Elżbiety II z premierami Wielkiej Brytanii, wybierając tych najbardziej charakterystycznych. Sztuka skrzy dowcipem, ale i refleksją na temat wielkiej polityki, władzy, ekonomii, w których zadaniem monarchini jest odnaleźć miejsce dla zwykłego człowieka. Jej rola jest niezwykle trudna, polega na wspieraniu premierów we wszystkim, co robią. Co jednak, jeśli nie we wszystkim się z nimi zgadza? Jeden jedyny raz prosi o wsparcie kobietę-premiera. „Żelazna dama” odmawia.

Morgan obśmiewa przywary kolejnych przywódców: ich starość, nawyki, dolegliwości, pigułki na pobudzenie i sen, zespoły obsesyjno-kompulsywne, snobizm, kompleksy, etc. Królowa występuje w jego sztuce jak katalizator tego szaleństwa, słucha z uwagą, wtrąca komentarze, pociesza, czasem spowiada i wytyka nieścisłości w zeznaniach. Można powiedzieć jej wszystko. Pałac Buckhingam, w którym na śniadanie idzie się godzinę, a do biblioteki trzy mile, nie ma przecież uszu. Obowiązuje też niepisana umowa: to, co zostaje wypowiedziane nie może opuścić ścian pokoju, w którym co wtorek odbywają się nierzadko burzliwe audiencje o kilkusetletniej tradycji.

Widowisko wyreżyserowane przez Stephena Daldry („Billy Elliot”, „Godziny”, „Lektor”) wiązała postać dziewczynki, zbuntowanej przeciwko swojej przyszłej roli, nauczycielce francuskiego i policjantowi, który nieustannie pilnuje ją podczas wyjść. Dorosła królowa prowadzi z nią zabawny dialog. Ta postać wprowadzona przez scenarzystę ociepla główną bohaterkę, pełni funkcję wewnętrznego monologu. Może nie jest tak, że królowa do końca zgadza się z przypisanym jej przez przeznaczenie zadaniem? Mała Elżbieta łączy też ze sobą kolejne spotkania i sceny.

Wszyscy premierzy, alter ego królowej, Elżbieta II i jej służba pokłonili się na końcu przed publicznością, i tą londyńską, i konińską. Widowisko „Audiencja” można było oglądać na ekranie Kina Studyjnego „Centrum” w ramach retransmisji spektakli NT Live, które od 2010 roku rejestruje Narodowy Teatr Brytyjski w Londynie. Było to zarazem pierwsze z cyklu przedstawienie zaprezentowane przez Koniński Dom Kultury i Cikanek Managment. Już wkrótce – 19 maja o godz. 18:00 pokażemy „Czas wojny” („War Horse”), spektakl wyprodukowany przez tę samą scenę we współpracy z Hadnspring Puppet Company. Zagrają w nim między innymi naturalnych rozmiarów konstrukcje, animowane przez aktorów kukły koni. W czerwcu, 16, ostatnim przed wakacjami spektaklem będzie „Król Lear”. Po letniej przerwie retransmisje National Royal Theatre of London zostaną wznowione.


Fot. Zdzisław Siwik

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK