Carringtonowie mieszkali w Denver. Magistraccy i Starostowie zaludniają Konin. Ci z Denver stworzyli „Dynastię”, ci z Konina są na etapie tworzenia dynastii posługując się pobożnym zaklęciem Rejenta Milczka: „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”. Rzeczą wspólną tych z Denver i tych z Konina była oglądalność, pierwszych w telewizji, drugich w Konińskim Domu Kultury.

Scena: salon, baldachimy w tiulach, różowościach, kwiatach, za oknem widok Denver jak… starego Konina w przyszłości może nie najbliższej. Sala KDK wypełniona po brzegi, widzowie okupujący dostawki i schody, kamery, błyskające flesze. Magistraccy – niby rodzina, ale języki cięte, szybkie riposty, błyski inteligencji. Przy nich Starostowie jakby milczący. Krótkie wprowadzenie skwitowała, celnie, Klaudia Miętkiewska:

Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa,
a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa.
Bo to co nas podnieca, to czasem też jest seks,
a seks plus pełna kasa, to wtedy sukces jest.
Lecz jeśli nie masz głowy lub brak ci też talentu,
to odpuść interesy i nie rób w nich zamętu.
Jest pewne sztywne prawo, tak jasne, jak to słońce,
że jeśli robisz biznes, to zrób też i pieniądze”.


To był (12 października br.) już ósmy koncert charytatywny „Chodź pomaluj mój świat”. Artyści amatorzy: parlamentarzyści (jeden), samorządowcy miejscy i powiatowi, dyrektorzy i prezesi firm i instytucji, dziennikarze i pracownicy mediów elektronicznych wystąpili przed konińską publicznością zaś organizatorzy koncertu organizowali fundusze dla Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem. Dzięki zebranym 10.000 zł doposażona zostanie świetlica środowiskowa na osiedlu Pątnów, prowadzona przez PTWK. Czek został wręczony!

Na czele dynastii Magistrackich stał Josef, „twórca firmy UM Corporation”, dynastię Starostów próbowała opanować Margaret, „właścicielka SP Corporation”.
Sceniczna intryga splątała ich losy. Zanim jednak do tego doszło, dowiedzieliśmy się między innymi, że ulica Spółdzielców jest ulicą „wysokiego ryzyka”. Pewnie dlatego Eugeniusz Piguła martwił się śpiewając „Kesera”, co da się tłumaczyć „Co będzie, co będzie”. Bardziej optymistyczny był Mateusz Cieślak, zwłaszcza, że pokazał się specjalistą od… „Bałkańska w żyłach płynie krew, Kobiety, wino, taniec, śpiew”. Między dynastiami krążyła Linda Wisialska, prosząc „Zatańcz ze mną jeszcze raz, Otul twarzą moją twarz”, zaś Wiesław Wanjas okazał się niezłym specjalistą od czegoś, jak to „cicha woda”. Witold Nowak głosem udowodnił, że nawet gdyby go z rodziny „wypisano”, da sobie radę. Joanna Sypniewska koniecznie chciała „powiedz stary gdzieś ty był”, Aneta Kwiatkowska szukała „Chłopaka z gitarą” by „zawrócić mu gitarę”, za to Aleksandra Kwiatkowska - zwiewnie, zmysłowo, marzycielsko „Od nocy do nocy”.

Marzył także Piotr Korytkowski, któremu „czas się snuje od dnia do dnia”, a on by chciał „Byle było tak, jak nigdy jeszcze”. Kiedy publiczności już się wydawało, że rozumiała, Tomasz Nowak, który z każdym koncertem coraz bardziej udowadnia, że muzyka mu nie przeszkadza, zastanawiał się: „Gdy mi ciebie zabraknie…”. Przy nim Stanisław Jarecki okazał się lirykiem, śpiewając „Będziesz moja panią”. I zaczęło się frywolnie: Urszula Maciaszek „za wszystkie noce” prosiła: „daj mi tylko jeden dzień”, Tomasz Sękowski – gdy „prysły zmysły, zgasło światło” –deklarował: „ja się mogę wstępnie upić”, by – jak z kolei śpiewała Maria Pawlak – „coś zostało z tych dni”. Przy nich Marek Waszkowiak, ekspert od „no, no, no”, okazał się być zakochany w „Marinie”, Krystynie Chowańskiej „serduszko pukało w rytmie cha, cha”, zaś Beaty Stepanow „Jabłuszko” było „pełne snów”. Maria Jaśkiewicz chciała z „Szybkim Billem” „porozmawiać o Einsteinie”, Zena Sroczyńska i Justyna Kałużyńska szukały „Rudego rydza”, Józefowi Mazurkiewiczowi zamarzyła się „Cyganeria” (na organki)… Trzeźwość zachował Sławomir Lorek prosząc: „Nie mówmy o zmartwieniach”.

Publiczność przez ponad dwie godziny bawiła się doskonale. To bez wątpienia zasługa artystów, mających przede wszystkim sporo dystansu do siebie, lubiących się i potrafiących się bawić. To także zasługa Elżbiety Miętkiewskiej, autorki scenariusza i reżyserki spektaklu, która konińskie dynastie spróbowała pogodzić snując intrygę i wykorzystując Rejenta Milczka: „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”. Przy okazji, mimochodem ale zdecydowanie, deklarowała, żeby się o nią nie martwić, bo ,,... ja sobie radę dam".

Obsada: Tomasz Nowak – poseł na Sejm, Józef Nowicki – prezydent Konina, Małgorzata Waszak – starosta koniński, Marek Waszkowiak i Sławomir Lorek – zastępcy prezydenta Konina, Urszula Maciaszek, Piotr Korytkowski, Wiesław Wanjas, Mateusz Cieślak - radni miejscy, Stanisław Jarecki – prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, Józef Mazurkiewicz – dyrektor Izby Wytrzeźwień, Tomasz Sękowski – dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, Maria Pawlak – kierowniczka Dziennego Domu Samopomocy dla osób z chorobą Alzheimera w Koninie, Zena Sroczyńska – kierowniczka Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miejskiego w Koninie, Witold Nowak – naczelnik Wydziału Promocji w Starostwie Powiatowym w Koninie, Linda Wisialska – dyrektorka II Liceum, Justyna Kałużyńska-Markocka – zastępca dyrektora Centrum Kultury i Sztuki w Koninie, Krystyna Chowańska – prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Koninie, Beata Stepanow – dyrektorka Centrum Edukacji i Specjalistycznej Opieki Medycznej w Koninie, Eugeniusz Piguła – Konińskie Towarzystwo Muzyczne, Klaudia Miętkiewska – uczennica III Liceum oraz Aneta Kwiatkowska – Radio Konin, Aleksandra Kwiatkowska – „Przegląd Koniński”, Joanna Sypniewska – Radio Zet Gold, Maria Jaśkiewicz – 3MAR, Piotr Czmil – TV Wielkopolska.
Koncert prowadzili: Mirosław Jurgielewicz (Urząd Miejski w Koninie) i Janusz Kamiński (dyrektor Zespołu Szkół Górniczo-Energetycznych).
Wykonawcom akompaniował: Mirosław Grzanka – KDK.
Scenariusz i reżyseria - Elżbieta Miętkiewska, dyrektor KDK.

Jeszcze słowo do publiczności: tak się złożyło przy okazji koncertów charytatywnych, że ich organizatorzy ORGANIZUJĄ przed koncertem fundusze mające wspierać różne organizacje i osoby szczególnie potrzebujące wsparcia. Dzieje się tak nie tylko w KDK. Tymczasem w holu przed i po koncercie prezentowały się warsztaty terapii zajęciowej PTWK. Można było na ich stoiskach kupić małe „coś”, by niepełnosprawnych wesprzeć. Zauważyliśmy, że wielu, nazbyt wielu, wszystko zrobiło, by tych stoisk i cudeniek nie zauważyć. Najważniejsze było wejść na salę jak najszybciej. Za darmo! Udało się? Udało! I już można było pogadać przez telefon o kładzeniu grzybków w cet. Ważne – najpierw trzeba je umyć, bo „oślizgłe są”.

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK