W tej orkiestrze grają dzieci, artyści, sportowcy, gra cała Polska, miasta i miasteczka, a jednym z najaktywniejszych sztabów w kraju jest Konin, koordynowany od wielu lat przez CKiS „Oskard”. Jej 21. Finał zakończył się w niedzielę, 13 stycznia 2013 w Galerii Handlowej „Nad jeziorem”.

I jak zwykle – działo się, zgodnie z powszechnym apelem lidera Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Jurka Owsiaka. Niewielu malców, z którymi udało się nam porozmawiać, potrafi opisać Owsiaka lub odpowiedzieć na pytanie, kto to taki. Za to każdy z nich wie, czym jest Orkiestra. – To taka impreza, na której się zbiera pieniążki dla chorych dzieci – stwierdziła 5-letnia Kasia Tadeusz, która pomaga mamie robić bransoletki. Dzięki jej kolorowym sznureczkom, koralikom i każdej wrzuconej dzięki temu do puszki złotówce, mają szansę na odzyskanie zdrowia, kosztowne leczenie, a czasem po prostu na życie. Jej mama, Małgorzata, właścicielka Pracowni Szkła Artystycznego „Margot”,  była autorką takiej właśnie akcji. Jak przypomniał przewodniczący Rady Miasta, chirurg, dr Wiesław Steinke, dzięki Fundacji powołanej przez Owsiaka w konińskim szpitalu pracuje sprzęt zakupiony za łączną sumę 1 miliona złotych. On sam, w tegorocznej edycji WOŚP, zakupił ogromne pluszowe serce wykonane przez Spółdzielnię „Otwarcie”. Właśnie dzięki takim gestom ten dzień należy do jednego z najbardziej niezwykłych w roku. Mobilizuje ludzi do współdziałania, społecznego myślenia, a otwierając serca, uruchamia pokłady dobrze pojętego współczucia.

Godność dla każdego?

W konińskiej Galerii „Nad jeziorem” po raz pierwszy zagrali słuchacze Uniwersytetu III Wieku. Kolejny, 21. Finał WOŚP został zadedykowany w tym roku dzieciom i ludziom starszym. Jego hasłem przewodnim stało się słowo: GODNOŚĆ. – Na ten temat powinni mówić młodzi ludzie. Bo ich czeka trzeci wiek – stwierdziła Janina Jadwiga Wręga. – Kiedyś nazywało się ten okres życia wprost: starością. Ale dawniej jej próg stanowił wiek 40 lat. Dzisiaj 60-latek nie myśli jeszcze o starości, tu wiele się zmieniło. Na pewno o tym, czy ktoś jest stary czy nie decyduje kondycja fizyczna i mentalność – dodała. Czy prawdą jest więc to, co mówił na ten temat Adam Hanuszkiewicz, że „starość jest kwestią wyboru”? – Wiedział, co mówi – potwierdziła pani Janina. – Mimo dolegliwości, do końca trzymał fason. Ludziom pomagają różne rzeczy. Jeśli patrzeć na Uniwersytet Trzeciego Wieku, to jego 300, może 320 słuchaczy stanowi promil wśród ogromnej rzeszy konińskich rencistów i emerytów. Najważniejsze jest robić coś. Nie zamykać się w domu i nie narzekać, że się nie ma pieniędzy, zdrowia, świetnych relacji w rodzinie. Młodzi mają te same problemy i muszą sobie to życie organizować. Więc my też musimy.

Słuchaczki tej uczelni oferowały rękodzieło, reprodukcje prac malarskich, fotograficznych, a nawet słodkie pierniki, które przy ich stoisku zdobiły lukrem dzieci. Ciasteczek było 300, upiekły je własnoręcznie trzy osoby. – Te większe przygotowała dla nas Cukiernia Janiak&Benk – informuje z kolei Maria Biegał. – Nawiązują do symbolu WOŚP i Bożego Narodzenia, a nasze ciasteczka łączą pokolenia. My je pieczemy, dzieci ozdabiają i jedzą.

Jak zapowiada Jurek Owsiak, w tym roku połowa zawartości każdej puszki WOŚP zostanie przeznaczona na potrzeby osób starszych. Statystyki, które przytoczył są alarmujące. W naszym kraju, liczącym niemal 38 milionów ludzi, jest tylko 700 łóżek dla pacjentów geriatrycznych. Oznacza to, że wiek podeszły jest związany bardzo często z samotnością, brakiem troski i wykluczeniem. Przez 21 lat dzięki Fundacji Owsiaka udało się zebrać nie tylko pół miliarda złotych. Jej działanie to coś więcej niż tylko pieniądze, które zaspokajają potrzeby, z których nie wywiązuje się państwo. Ta radość i zamęt, feta i muzyka, przypominają o zaniedbanych sprawach i nie ma wyjścia: w kolejnych Finałach będziemy musieli im zaradzić, zawstydzając wspólnie niektóre resorty.

Orkiestra z ideami

W Galerii nie zabrakło świetnych akcji. Klub Biegacza „Aktywni Konin”, stowarzyszenie organizujące spektakularne biegi w naszym mieście, zaproponowało pokonanie niedługiej trasy. Cel – walka z cukrzycą – był szczytny. W biegu wzięli udział maratończycy i osoby, dla których ta forma aktywności sportowej nie jest codziennością, między innymi „turystyczna rodzinka Pęcherskich” – jak się przedstawili naszej redakcji, która ruszyła razem z dziećmi. – Wojtek jest wcześniakiem, ma 3 miesiące, powinien skończyć 2 – poinformował Piotr Pęcherski. – Korzystał w szpitalu ze sprzętu zakupionego przez Fundację Jurka Owsiaka. Dostałem zaproszenie na bieg od senatora Niewiarowskiego i mimo że moja przygoda z bieganiem zakończyła się fiaskiem już w szkole podstawowej, postanowiliśmy, że pobiegniemy, aby podziękować. Czy trzeba dodawać, że tata Wojtusia wziął udział w biegu cały czas pchając przed sobą wózek z malcem? Bieg ukończyła też jego starsza córka, 5-letnia Izunia, która biegła z mamą. Troszkę na skróty i chodem, jak obie przyznały, ale przecież liczą się fakty: spotkaliśmy ich wszystkich na mecie, a śpiący słodko Wojtuś, podobnie jak cała rodzina, został odznaczony medalem 21. Finału!

Ten dystans ukończyła również Emma, roczny mieszaniec psa karelskiego na niedźwiedzia i labradora, która wspólnie ze swoim panem, Tomaszem Andrzejakiem, trenuje od jakiegoś czasu półmaratony. Bieg ukończyły też żona i córka pana Tomasza. A on sam? Przygotowuje siebie i psa do startu w najbliższych Mistrzostwach Polski Weteranów w Półmaratonie, które odbędą się w Murowanej Goślinie k. Poznania. – Biegam 45-70 km tygodniowo. Co drugi dzień zabieram ze sobą Emmę. Pies może brać udział w zawodach. Wystarczy go odpowiednio przygotować i podpisać oświadczenie o przyjęciu odpowiedzialności za jego zdrowie – dodaje pan Tomasz.  Z jakim medalem wrócą z podpoznańskiej miejscowości, tego jeszcze nie wiadomo. W każdym razie organizatorzy biegu 21. Finału nie zapomnieli o udekorowaniu dzielnej Emmy.

Sport stał się zresztą nieodłączną częścią Jurkowej Orkiestry. Tuż przed dekoracją, widzowie Galerii, mogli podziwiać studentów Wydziału Kultury Fizycznej i Turystyki PWSZ w Koninie, którzy zaprezentowali się w akrobatyce sportowej. Dla trzech z nich, prywatnie braci, studiujących na tym samym kierunku w konińskiej uczelni, zanim stała się przedmiotem, była pasją. – Akrobatyka jest abecadłem ruchu – mówił jeden z braci Wrzesińskich, Łukasz. – Jest podstawą w każdej innej dziedzinie sportu. Czy choćby jedną z tych spektakularnych figur może opanować każdy? – Jeśli ktoś ma predyspozycje, to nauczy się jej w jeden dzień – twierdzi student. Doprawdy!?

Wolontariusze, sól WOŚP

Zdawać by się mogło, że najważniejszą częścią tego zjawiska są koncerty i aukcje, w których przekazane przedmioty nabywają dzięki licytacjom najważniejsze osoby lokalnych społeczności i zwykli obywatele. Na Orkiestrze można zobaczyć prezydenta na hulajnodze, urzędnika w kostiumie klauna, zlicytować rower, Anioła w ramce, magnetyczne szachy albo portret Jurka Owsiaka. A właściwie nie ma takiej rzeczy, której nie dałoby się dla Orkiestry Jurka Owsiaka sprzedać! W naszym mieście celuje w tej specjalności Mirek Jurgielewicz, pracownik Wydziału Promocji UM w Koninie, dziennikarz i fotoreporter. Nim ten czy ów się spostrzeże i zdąży wyartykułować: „150!”, prowadzący licytację widzi w jego oczach, że chce on nabyć przedmiot za jedyne 350… Ten kierunek jest słuszny, usuwa bowiem wszelkie przejawy krępacji czy innej nieśmiałości i można przy tej okazji nadmienić o wielkiej skuteczności Mirka, który niczym Robin Hood z legendarnego lasu Sherwood zabiera zamożniejszym, by dać Orkiestrze Jurka. I tak trzymać! Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, nie zapominajmy, jest spontanicznym społecznym ruchem, stymulowanym przez charyzmatycznego lidera, który oparł zasady jej działania na zaufaniu i mobilizacji (młodych w przeważającej części) ludzi. Ogromnym wsparciem dla Orkiestry są przecież wolontariusze – wszelkiej maści, i tacy jak Mirek, i Ci z tekturowymi puszkami.

W tym roku na ulicach polskich miast pieniądze gromadziło w nich 120 tysięcy chętnych do współpracy z WOŚP. W Koninie akces zgłosiło 450 osób, prawie 100 z nich to konińscy harcerze. – Wielu z nich nie odebrało w tym roku identyfikatorów, bo położyła ich grypa – informuje Mateusz Krzesiński, dziennikarz Radia „Konin”, w czasie 21. Finału WOŚP w innej roli – człowieka odpowiedzialnego za aprowizację w sztabie wolontariuszy. – WOŚP to przede wszystkim życzliwość. Pamiętam, że parę lat temu staliśmy z puszkami pod cmentarzem komunalnym w Morzysławiu i właściciele kwiaciarni prześcigali się z zaproszeniami na herbatę. Teraz to normalne, ale wtedy było niezwykłe. Pamiętam, że raz znalazłem się na okładce „Życia Konina” i zdjęcie zostało podpisane: „Anioły znowu zagrały”. Byłem szczęśliwy! Pamiętam, że zobaczyłem Owsiaka pierwszy raz w „Wiadomościach”, miałem wtedy 6-7 lat, ale nie myślałem, że będę zbierać pieniądze na WOŚP. To się stało przez harcerstwo… Jak będzie w tym roku, nie wiem. Zawsze mamy nadzieję, że zbierzemy jeszcze więcej pieniędzy. Decydujące znaczenie ma jednak pogoda. Mam sygnały od wolontariuszy, że na ulicach jest mniej ludzi… –  dodał podharcmistrz Mateusz Krzesiński, komendant VII Szczepu „Spójnia” z Chorznia. Mimo to, ci obecni angażowali się w zbiórkę bez reszty, tak jak dziewczyny w Fundacji „Otwarcie”: Ania Majcherska, Kasia Ruminkiewicz czy Martyna Kuźnicka, które mają różny staż na WOŚP, a jednak pomaganie jest dla nich tak samo ważne. – Lubię pomagać innym, a jeśli raz w roku mogę pomóc nie tylko swojej społeczności, ale całej Polsce, robię to z przyjemnością – mówiła ostatnia z nich. Co można zrobić, aby pomóc? Na przykład… skończyć kurs tworzenia postaci z balonów, jak Ania, która skręca a nich miniaturowe zwierzątka, serduszka i inne cuda! – Dzieciaki się tym cieszą, Orkiestra to dla nich sporo atrakcji, mogą się tu udzielać. Trochę boją się klaunów… – dodała.

Kreatywna technologia

Twórcy technologii tej marki auta są w błędzie. Kreatywna technologia wcale nie należy do nich, lecz do Orkiestry. Ludzie, którzy wnoszą w nią swój wkład wykazują się nadzwyczajną inwencją, spotykaną w czasie styczniowych Finałów. To, co można sprzedać, zlicytować, zaproponować, za ile i w jaki sposób – przechodzi po prostu ludzkie wyobrażenie.

Z toalety kina „Helios” wystaje fragment kostiumu, piękny materiał, cekiny. Trzeba szybko się przebrać i na scenę. Z kabiny wyskakuje Martyna Wolna, tancerka i choreografka Studia Tańca „Rytmix” (bo tancerze, wokaliści, plastycy, muzycy grają w tej Orkiestrze bez żadnego fałszu!). – Może mi pani tu zawiązać, żeby nie spadło? Wiąże sama i wybiega boso.

Sylwia Kudła, redaktorka portalu dla dzieci i rodziców koninkowo.pl plecie łańcuch, którym zostanie opasany budynek. Każdy paseczek jest podpisany. To przecież łańcuch pokoleń.

Specjaliści od graffiti. Damian i Kuba. Kilka dni wcześniej namalowali gigantyczny portret Jurka, trzymającego puszkę. Każdy kto w dniu 21. Finału wrzucił grosz do puszki chłopaków, mógł złożyć na obrazie swój autograf. Ich zeszłoroczne dzieło trafiło do SP nr 4 w Koninie, mają nadzieję, że nowe graffiti też trafi w dobre ręce.

Wspólne pisanie książki „O dziadku Jurku, który grał w orkiestrze” też zajęło wielu koninian. Choć książka pisana przez wielu autorów miała być utrzymana w konwencji przygodowej, to delikatnie zaczęła dryfować w stronę fantastyki. Ale nic to. Organizatorki tej akcji zlicytują ją w kolejnym Finale WOŚP, w którym stanie się ona bestsellerem! (Dyskusyjny Klub Książki & Miejska Biblioteka Publiczna). Każdy kto wziął udział, mógł wziąć również książkę do domu i przeczytać ją: „dziadkom lub dziatkom”.

Zegar pokoleń. Fotografie, rysunki. Babcie, dziadkowie, rodzice, dzieci. Pokolenia. To z kolei pomysł radnej Urszuli Maciaszek, która przy swoim pomyśle skupiła mnóstwo rodzin. Zdjęcie wykonane na miejscu, zamieszczane na zegarze, można było potem zabrać na pamiątkę.

Pizza, kanapki, makaron włoski, tort z wisienką na gigantycznym stole. Kto był twórcą tak smakowitego menu? Dzieciaki, które wspólnie z konińskimi artystami z Pracowni Plastycznej „Garaż sztuk”, wycinały, naklejały potrawy z papieru na talerzyki, również z papieru. A styropianowy stół stanowił solidne miejsce wystawowe, do którego z łatwością dało się te „dania” przyczepić. Obok czarodziejka z Teatru Lutrek we Wrocławiu, która uczy jak manipulować diablo (to taki przyrząd z chińskiego cyrku), żonglować, przeciągać liny, robić gigantyczne bańki mydlane i utrzymać talerzyk na patyku!

Albo to Koło Fortuny, na którym można było wylosować tylko dobre rzeczy, z przywiązanymi serduszkami, na których znalazły się życzenia dzieci z Fundacji „Otwarcie” i SP nr 1: o psie, wycieczce do Brazylii, wyjeździe do Francji, miłości i nowych butach do tańca. Ech. Można by tak bez końca i jeszcze jeden dzień dłużej!

21. Finał WOŚP przeszedł jednak do historii. Zakończyła go Wielka Licytacja na scenie przed Galerią „Nad jeziorem”, poprowadzona przez Sławomira Papierę (Wielkopolska TV) i Janusza Lipińskiego (Radio „Planeta” FM). Dla wytrwałych koncert zaśpiewała gwiazda tej edycji WOŚP – Kasia Kowalska z zespołem. Tradycyjnie wydarzenie zakończyło ‘światełko do nieba’.


Fot: Marcin Oliński

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK