„Nie być bokserem, być poetą”. Ten fragment „Wieczoru autorskiego” Wisławy Szymborskiej od niedzieli, 21 kwietnia, nabrał nowego znaczenia, gdy Anna Dymna musiała, recytując, rywalizować z panią, która akurat, musiała, rozmawiać przez telefon. Wygrała Szymborska i Dymna, pani z telefonem salę opuściła.

W Konińskim Domu Kultury w Salonie Poetyckim spotkało się kilkuset miłośników poezji. Tym razem wiersze Wisławy Szymborskiej recytowali Anna Dymna i Andrzej Pieczyński.

To było szóste spotkanie konińskiego Salonu poezji Anny Dymnej. Przypomnijmy, że pierwsze spotkanie Salonu odbyło się 28 września 2011 roku. Każde gromadziło setki miłośników poezji. Dzieła , ks. Jana Twardowskiego, Tadeusza Różewicza, Jacka Kaczmarskiego, Skamandrytów i Cypriana Kamila Norwida recytowali Ignacy Gogolewski, Wojciech Solarz, Andrzej Seweryn, Andrzej Łapicki, Daniel Olbrychski. Rolę gospodarza pełnił Szymon Pawlicki, którego tym razem choroba zmogła. Artystom towarzyszyli młodzi muzycy z Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Koninie.

Anna Dymna, założycielka i animatorka Salonów Poetyckich, i Andrzej Pieczyński tego samego dnia otworzyli Salon Poetycki w Turku. To – jak mówiła Dymna – 38 salon otwarty tylko w tym roku. Cztery kolejne miasta czekają w kolejce. My, w Koninie, czekamy na kolejny Salon Poetycki. A że koninianie czekają, niech posłuży scenka: koniec recytacji, muzyka, publiczność wstaje, oklaskami nagradza artystów. Nikt nie ma zamiaru wyjść. – Proszę państwa, to już koniec, już nic się dzisiaj nie będzie działo – mówi Anna Dymna. Publiczność nadal stoi. Czeka, bo może jednak coś się zdarzy… - No dobrze, będę rozdawała autografy – Dymna klęka, Pieczyński klęka. Podpisują autografy, klęcząc na scenie. Niewielu nadal wychodzi… A może Szymborska miała rację, gdy pisała: Nie ma rozpusty gorszej, niż myślenie…


Fot: Marcin Oliński

REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK