Dwa dni rockowego grania, mieszanina stylów i technicznej biegłości, na widowni długie pióra i czupryny szacownie przerzedzone, zarzucanie grzywami i nobliwe przytupywanie, ale z błyskiem w oku, młodzież nastoletnia i rockmeni pamiętający początki nie tylko konińskiego rocka – w Konińskim Domu Kultury odbył się 20. Rock z Mikołajem.

Na długo przed imprezą rozeszły się najpierw zaproszenia. Wkrótce zabrakło też biletów. – Ta impreza miała swoje wzloty, ale też dołowała, wręcz zniechęcając do jej organizowania. I wtedy zawsze znaleźli się ludzie, którzy przekonywali do organizowania jej kolejnej edycji. I tak to trwa już 20 lat. Fakt - publiczność bywa chimeryczna, ale zawsze jedno było pewne: jeśli na scenie pojawiła się ekipa solidna, dająca z siebie wszystko, nie udziwniająca rocka na siłę, to na widowni był komplet, były bisy. I coraz częściej ojcowie pojawiali się z dziećmi. To tylko dowodzi siły rocka, aktualności muzycznego przekazu koncertującego się na niezgodzie na zastaną rzeczywistość – mówi Robert Glapa, organizator Rocka z Mikołajem od pierwszej edycji. Dwudziesta odbyła się 11-12 grudnia.

SPROSZKOWANE SZKŁO

Dla organizatorów rockowego grania właśnie ten rodzaj muzyki stał się okazją do pogadania z młodzieżą o zgubnych nałogach, głównie o alkoholizmie i narkomanii. Mówili o nich nie psychologowie, lekarze czy pedagodzy, lecz ci, którzy na własnej skórze doświadczyli skutków, mający wiedzę co już bezpowrotnie stracili i ile trudu wymagało od nich wyjście z nałogów – rockowi artyści. W tym roku z gimnazjalistami i uczniami szkół ponadgimnazjalnych spotkał się Andrzej Piasecki, któremu towarzyszył zespół Telepathia (artysta występuje też z grupą Na Ostatnią Chwilę). Swój program zatytułowali „Miasto mojego życia – anatomia tragedii po alkoholu i narkotykach”. O ile Piasecki jeszcze kilka lat temu mówił głównie o alkoholizmie i braniu klasycznych narkotyków, w tym roku zdecydowanie najwięcej miejsca poświecił dopalaczom. Mówił m.in.: – Sproszkowane szkło, które pochodzi ze świetlówek, chemię z której jest zrobione są środki do czyszczenia łazienki czy popularny „kret” do przetykania rur, trutka na szczury – to wszystko, Załogo, i wiele jeszcze innych specyfików, których nie udało nam się zidentyfikować, znajdziecie w dopalaczach. Ci, którzy wam to świństwo sprzedają, nie zależy byście po ich zażyciu dobrze się bawili, im zależy tylko na tym, byście te specyfiki kupowali. Bo dla nich liczy się tylko kasa!

Wieczorem na scenę w KDK pierwsze wyszły konińskie zespoły. Robert Glapa wyjaśnia: – Nadal obowiązuje reguła, że Rock z Mikołajem jest okazją do zaprezentowania się konińskich zespołów, w szczególności mogących wykazać się własną, autorską twórczością.


Fot. Marcin Oliński

SEVEN SAGES

Czterech młodych ludzi z twierdzi, że „nie mają czasu by tracić go na covery”. Ale motywy biorą z dobrych wzorów. I dobrze, zwłaszcza, że mają już niezłe umiejętności. Dysponują też dobrym sprzętem, zatem czas by zaczęli go dobrze wykorzystywać, niekoniecznie zagłuszając kolegę. Wadą prawie wszystkich młodych zespołów, zresztą nie tylko muzycznych, jest chęć zagrania wszystkiego naraz. Panowie, najwięksi z jednego riffu, jednej frazy robili dzieła, które przeszły do historii muzyki rockowej. Seven Sages tworzą: Konrad Czaplewski (gitara), Krystian Łuczak (gitara), Bartosz Sołtyszewski (gitara basowa) i Paweł Bartosiewicz (perkusja).


DELIRIUM

- Gramy death metal – tak o sobie mówią członkowie zespołu Delirium: Alan Borkowski (wokalista, gitara), Kamil Klimek (gitara), Grzegorz Jaworski (gitara basowa) i Szymon Jaworski (perkusja). Nie da się ukryć, grają głośno i szybko. Efekt wzmacnia mroczny głos wokalisty. I… Zespół istnieje dopiero od kwietnia tego roku, trudno zatem coś o nim więcej powiedzieć, choć – ważne, bo było słychać – chłopcy szukają czegoś swojego, choćby brzmienia, jak w utworze będącym historią człowieka popełniającego wiele błędów. Na razie wyróżniają ich jednakowe… białe botki.

POWER HORSE

to zespół z Konina (choć pisze o sobie, że jest z… Poznania). Ich występ na 20. Rocku z Mikołajem był efektem wygrania w ubiegłym roku, podczas 19. Rocka, Konińskiej Ligi Muzycznej. Zespół powstał w 2009 roku, ale pod tą nazwą występuje od roku 2012. Skład zespołu się zmieniał. Dzisiaj tworzą go: wokalistka Maria „Tyśka” Leszczyńska, Jakub Kaczmarek (gitara prowadząca), Aleksander Rachwał (gitara rytmiczna), Łukasz „Mars” Kowalski (gitara basowa) i Szymon „JaSzczur” Dyner – perkusja. Zespół w 2014 roku wygrał Konińską Ligę Muzyczną na 19. Rocku z Mikołajem. Na scenie 20. Rocka z Mikołajem najważniejsza była „Tyśka”, skrzyżowanie dawnej Kasi Kowalskiej z dawną Agnieszką Chylińską; „Tyśka” nie stroni też od wykonywania „Konika na biegunach” Urszuli, ale w konwencji heavy metalowej. Jest w tym zespole siła, sporo ładnego, poukładanego grania, jest też dużo odniesień do ulubionych artystów, choćby Iron Maiden, Guns N’Roses (brzmienie gitary), Accept, Turbo. Czy to źle? W żadnym razie, czerpanie z dobrych wzorów jest wskazane. Trzeba tylko uważać, by nie stało się nudne.



Fot. Zdzisław Siwik

TURBO

Gwiazdą pierwszego wieczoru 20. Rocka z Mikołajem był zespół Turbo. Założył go w styczniu 1980 roku w Poznaniu basista Henryk Tomczak, do którego dołączyli: Wojciech Hoffmann – gitara, Wojciech Anioła – perkusja i Wojciech Sowula – wokal. Z tego składu do dzisiaj w Turbo gra tylko Wojciech Hoffmann. W ogóle warto przypomnieć, że przez Turbo przewinęło się 21(!) muzyków. Dzisiaj formacja gra w składzie: Tomasz Struszczyk – wokal, Bogusz Rutkiewicz – gitara basowa, Krzysztof „Tercjusz” Kurczewski – gitary, Mariusz Bobkowski – perkusja i wspomniany już Hoffmann. Turbo weszło na rynek płytą „Dorosłe dzieci”. Dwa razy zespół otrzymał Fryderyka w kategorii album roku metal za płyty „Avatar” (2001) i „Strażnik Światła” (2010). Ostatnia ich płyta, „Piąty Żywioł”, ukazała się pod koniec 2013 roku, zbierając bardzo dobre recenzje krytyków i słuchaczy.
Koncert w KDK zaczęli od „Szalonego Ikara” z pierwszej płyty (1982): „Na oścież ramiona otworzył do lotu, choć serce wypełniał mu strach. Lecz wiedział, że musi, że wreszcie jest gotów, że wolność ryzyka ma smak”. Potem były kompozycje z płyty najnowszej, wydanej 31 lat później: „Tak, życie cię nauczyło w ciągu lat / To jest dla mnie a to nie / I tak dusi cię na twej szyi ciężki bat / Bo wciąż zerwać boisz się (…) Spróbuj przebić mur i sięgnij dłonią chmur / Sam nie wiesz, ile siły masz”. Po „Sercu na stos”, też z nowej płyty, powrót do „Dorosłych dzieci” i „Ktoś zamienił twój rozkład jazdy…” oraz pytanie: „Jaki był ten dzień, co darował, co wziął / Czy mnie wyniósł pod niebo, czy rzucił na dno”, z płyty „Smak ciszy” (1985), bliższej rockowemu brzmieniu z lat siedemdziesiątych. Świetny koncert, znakomicie ułożony przekładaniec, skomponowany z ogromnego dorobku zespołu. Smakowity. Choć „starocie” nadal przemawiały, to te z najnowszej płyty brzmiały ciekawiej, były bogatsze harmonicznie, muzyka szczelniej słuchaczy, także tych młodych, oplatała.



Fot. Zdzisław Siwik

CZARNE STOPY

rozpoczęły koncert drugiego dnia 20. Rocka z Mikołajem. Konińska kapela gra reggae ska. Ska wywodzi się z Jamajki, było wcześniejsze niż reggae. Ta muzyka ma charakter ludyczny i rozrywkowy. Nawet jeśli w warstwie lirycznej jest bardzo poważna i porusza tematy dalekie od beztroskiej rozrywki, to i tak jest taneczna. Nie ma w tym stylu wyrafinowania, dbałości o formę. Jest za to sporo emocji rodem z jazzu, tyle że w jazzie emocje często zaciera wyszukana forma, a w reggae ska przy podobnym instrumentarium te emocje są wyraźne. Czarne Stopy usiłują te założenia realizować: ich muzyka ma charakter rozrywkowy, bywa taneczna. Nieco jazzowego brzmienia nadaje mu trębacz. Nie ma w ich graniu wyrafinowania, wokalista mało uwagi przywiązuje do dykcji. Wyjątkiem była piosenka „Mówię ci, że” z repertuaru Tiltu. – Już sam fakt, że zespół sięgnął po tekst mający prawie 30 lat, jest budujący – zauważył Robert Glapa. Dla porządku dodajmy, że grali: Krystian Glanc (wokal i gitara), Damian Kałużny (gitara), Mateusz Staciwa (trąbka), Marcin Lebioda (keyboard), Cyprian Hryniuk (gitara basowa) i Adrian Gwizd (perkusja).


SECOND OF LIFE

czyli Bartek, Hubert, Roman, Waldek, Mateusz i Hubert.. O sobie jeszcze napisali, że grają od 7 lat, co roku występując na Rocku z Mikołajem. Zespół przechodził liczne metamorfozy. Prawda – słychać to w ich grze. Jest w tym rockowe zacięcie, choć dość delikatne, sporo popu, także nawiązania do jazzu. Słowem – sympatyczni chłopcy z Second of Life szukają swojej kolejnej drogi przez życie, także muzyczne.


HAPPYSAD

„Tańczymy”, z płyty „Jakby nie było jutra” (2014), rozpoczęli koncert. „My nie boimy się / burz ni huraganów gdy idziemy spać / ni stumetrowych fal / tańczmy…”. Zespół, działający od 2001 roku, nie daje się zakwalifikować: „Nie jesteśmy punk-rockowcami. Nie utożsamiamy się z żadną ideologią (…) jesteśmy totalnymi, romantycznymi bezideowcami”. Teksty łatwe do zapamiętania (młoda publiczność razem z nimi śpiewała), przyprawione pięknym gitarowym brzmieniem, bardzo ciekawie wzbogaconym instrumentami klawiszowymi, grzechotkami, saksofonem. Znaleźć można w ich graniu reggae’owe nuty, pełne pozytywnej energii, coś z balladowego brzmienia i ostre rockowe riffy. To żonglowanie konwencjami jest typowe dla Happysad. Był za to nie raz chwalony. W 2012 roku publiczność Przystanku Woodstock uhonorowała grupę nagrodą „Złotego Bączka”.
Na scenie KDK też żonglowali… emocjami, zwłaszcza, kiedy zagrali doskonale znane młodej publiczności „30 raz”, „Słońce”, „Bakteryjka” czy „Nostress” z płyty „Podróże z i pod prąd” (2005). Sala stała i śpiewała. A kiedy zadawali pytanie: „Pamiętasz to miejsce w piwnicy u dziadka?”, sala odpowiadała: „No bo gdzie było nam tak bezpiecznie jak tam?”. To już była piosenka z kolejnej płyty „Mów mi dobrze” (2009). I tak dalej, i tak dalej… „Jakby nie było jutra”. „Nie wiem / Nie jestem pewien”, że zacytujemy jeszcze raz Happysad. Kokieteria… zwłaszcza po tak ciepłym, wręcz entuzjastycznym przyjęciu słuchaczy.
W Koninie grali: Jakub „Quka” Kawalec – śpiew, gitara, teksty, Łukasz „Pan Latawiec” Cegliński – gitara, śpiew, Artur „Artour” Telka – gitara basowa, Jarosław „Dubin” Dubiński – perkusja i Maciej Ramisz - klawisze Michał Bąk – saksofon.

Dla porządku rzeczy dodajmy, że organizatorem 20. Rocka z Mikołajem był Koniński Dom Kultury. Przez salę widowiskową przewinęły się setki miłośników rocka. Dwudniową imprezę zorganizowano dzięki współpracy partnerów: Urzędu Miejskiego w Koninie oraz firm Franspol i Loker Mariusz Szczap. Koncerty poprowadził po raz dwudziesty Robert Glapa. 



Fot. Zdzisław Siwik
REKLAMA:

Zapowiedzi

Partnerzy KDK